Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKS Białystok, Suwałki, Zambrów i Łomża skomunalizowane

(mg)
Była radość, były oklaski. Tak związkowcy z podlaskich spółek PKS przyjęli wczorajsze głosowanie radnych sejmiku. – Inaczej czekałaby nas prywatyzacja. Wiemy, że minister skarbu zlecił wycenę naszych przedsiębiorstw – mówi Kazimierz Tyborowski (na zdjęciu pierwszy z prawej).
Była radość, były oklaski. Tak związkowcy z podlaskich spółek PKS przyjęli wczorajsze głosowanie radnych sejmiku. – Inaczej czekałaby nas prywatyzacja. Wiemy, że minister skarbu zlecił wycenę naszych przedsiębiorstw – mówi Kazimierz Tyborowski (na zdjęciu pierwszy z prawej). fot. Wojciech Oksztol
W czerwcu Siemiatycze, teraz także Białystok, Suwałki, Zambrów i Łomża. W poniedziałek radni sejmiku zgodzili się na przejęcie udziałów wszystkich podlaskich spółek PKS. - To dla nas nadzieja na lepszą przyszłość - mówi Kazimierz Tyborowski, szef Związku Kierowców w Białymstoku.

Na sesji sejmiku pojawiło się kilkunastu związkowców z PKS Białystok, Zambrów, Łomża, Suwałki. Radni, już po raz kolejny mieli zdecydować, czy chcą przejąć od ministra skarbu sto procent udziałów w czterech spółkach komunikacyjnych. Tak jak w czerwcu stało się to z PKS Siemiatycze.

- Był niepokój, że powiedzą nie, szczególnie po ostatnich nieudanych sesjach dotyczących naszych firm. Na szczęście teraz sejmik zagłosował po naszej myśli - dodaje Kazimierz Tyborowski.

Ale nie jednomyślnie. Za przejęciem udziałów byli radni PiS, Prawicy Podlasia i PSL. Lewica głosowała przeciw, natomiast przedstawiciele PO, w tym marszałek Jarosław Dworzański, wstrzymali się od głosu. Swoje stanowiska uzasadniali w debacie, która poprzedziła głosowanie.

Radni przypominali o trudnej sytuacji finansowej czterech spółek. W 2009 roku zanotowały w sumie 2,8 mln zł straty. W tym roku to już ponad trzy miliony zł.

- Argumentem za jest na pewno aspekt społeczny, dotyczący pracowników i pasażerów. Problemem są sprawy finansowe. Dlatego sam wstrzymam się od głosu - mówił marszałek Dworzański.

Dla przedstawicieli lewicy sprawa PKS-ów to polityka. - Mówi się, że to 1500 pracowników i siedem tysięcy głosów ich rodzin. Ktoś to weźmie. Gdybyśmy byli racjonalni, to w tych firmach powinno być najwyżej 800 osób - podkreślał Zbigniew Krzywicki, radny lewicy.

- Uważamy, że komunalizacja jest potrzeba. Jednak pracownicy spółek nie mogą oczekiwać, że to lek na całe zło. Niezbędna jest restrukturyzacja i być może zwolnienia - podkreślał z kolei Dariusz Piontkowski, szef klubu radnych PiS.

Problemem jest też ewentualne dopłacanie do przedsiębiorstw z budżetu województwa.

- My tego nie oczekujemy. Na razie dopłat nie mamy i jakoś działamy, choć problemy są - mówi związkowiec z Zambrowa.

- Właściciel samorząd to pewniejsza przyszłość niż prywatyzacja. Bo wiemy jak ta kończy się w Polsce. Rozkładem firmy - podkreśla Jarosław Lutostański, także związkowiec z Zambrowa.

Pracownicy PKS liczą się też z ewentualnymi zwolnieniami. - Ale na pewno nie będą tak drastyczne jak przy prywatnym właścicielu - dodaje Kazimierz Tyborowski.

W najbliższych dniach zarząd województwa ma przedstawić ministrowi skarbu decyzję radnych. Ewentualne przejęcie udziałów może zakończyć się za kilka miesięcy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny