Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:2. Po przerwie Żółto-Czerwonym zabrakło sił

Mariusz Klimaszewski
Mariusz Klimaszewski
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:2
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:2 Wojciech Wojtkielewicz
To był dobry mecz, jednak zakończony porażką Jagiellonii. Żółto-Czerwoni przegrali w niedzielę z Lechią Gdańsk 1:2, prowadząc do przerwy 1:0.

Przed przystąpieniem do meczu różnica w tabeli między jedenastkami Lechii Gdańsk i Jagiellonii wynosiła zaledwie jeden punkt. Gdańszczanie byli o jedno miejsce w tabeli wyżej od Jagi. Obie drużyny walczą o mistrzowskie podium i prawo gry w europejskich pucharach. Mecz zapowiadał się wyjątkowo ciekawie i takim też był.
Trener Żółto-Czerwonych Iwajło Petew zaskoczył ustalając wyjściowy skład. Oto bowiem od pierwszej minuty zagrał Jesus Imaz, który wcześniejsze mecze, co tu mówić, nie miał najlepsze. Przez całą pierwszą połowę Imaz mocno pracował i był bardzo widoczny stając się współautorem bramki w ostatniej z trzech doliczonych minut przez sędziego do pierwszej połowy.
Białostoczanie przeprowadzili wtedy koncertową akcję. Maciej Makuszewski, który był motorem niemal wszystkich ofensywnych akcji gospodarzy, zagrał na prawym skrzydle właśnie do Imaza, który niemal już z linii końcowej dośrodkował w pole karne Lechii. Piłka przeleciała nad obrońcami docierając wprost na głowę Jakova Puljica. Chorwat idealnie przymierzył i nie dał szans Kuciakowi.
Żółto-Czerwoni od pierwszej minuty niedzielnego spotkania mocno ruszyli na rywali.
- Wiedzieliśmy, że Lechia jest trudnym rywalem, który lubi czekać, by później punktować przeciwnika. Chcieliśmy więc podyktować wyższe tempo gry, by zaskoczyć tym Lechię.
I pierwsza połowa rzeczywiście należała do białostoczan, ktorzy stworzyli kilka bardzo ciekawych i groźnych akcji. Zabrakło jednak bramek. W 18 minucie Przemysław Mystkowski w bardzo dobrej sytuacji przegrał pojedynek z gdańskim bramkarzem.
Większość sytuacji jagiellończycy prowadzili prawa strona boiska, gdzie bardzo dobrze pracowali ze sobą AndrejKadlec i wspomniany już Makuszewski. „Maki” w 32 minucie był bardzo bliski strzelenia bramki, ale na posterunku był Kuciak. Tak zresztą, jak trzy minuty później, gdy po raz kolejny wybronił uderzenie naszego skrzydłowego.
Piotr Stokowiec z pierwszej połowy wyciągnął wnioski i już w przerwie dokonał dwóch zmian. Na murawie pojawili się Kenny Saief i Łukasz Zwoliński. I ci dwaj piłkarze zrobili ogromną różnicę.
Dwie minuty, po rozpoczęciu gry w drugiej połowie, Lechia doprowadziła już do wyrównania. Ze Gomes idealnie dośrodkował w pole karne Jagiellonii, a tu dostawił nogę Zwoliński. Węglarzowi nie udało się wybić piłki.
Jagiellonia po straconej bramce próbowała szybko odpowiedzieć golem, ale Lechia wytrzymała nacisk Jagi odpowiadając szybkimi akcjami i prostopadłymi piłkami kierowanymi do Zwolińskiego.
Podmęczona Jagiellonia nie potrafiła zatrzymać szybkiego napastnika Lechii, który co raz to nękał Węglarza. Raz Jagiellonię uratował VAR, ale w 75 minucie, po prostopadłej piłce od Flavio Paixao, Zwoliński nie dał już szans bramkarzowi Jagiellonii.
Zmęczona Jagiellonia w samej końcówce mogła jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale strzał Tomasa Prikryla wybił głową z pustej już bramki jeden z piłkarzy Lechii Gdańsk. I tak Jagiellonia niestety, straciła trzy punkty grając na własnym boisku. Jednak nie straciła jeszcze szans do podium. Do końca sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki spotkań.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – LECHIA GDAŃSK 1:2 (0:1)

Bramki: 1:0 - Jakov Puljić 45, 1:1 - Łukasz Zwoliński 47, 1:2 Łukasz Zwoliński 74.

Jagiellonia: Damian Węglarz – Andrej Kadlec (78. Tomáš Přikryl), Ivan Runje, Zoran Arsenić, Jakub Wójcicki – Maciej Makuszewski, Taras Romanczuk, Martin Pospíšil, Jesús Imaz (72. Ariel Borysiuk), Przemysław Mystkowski (75. Bartłomiej Wdowik) - Jakov Puljić.

Lechia: Dušan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Jaroslav Mihalík (46. Kenny Saief), Tomasz Makowski, Maciej Gajos (46. Łukasz Zwoliński), Jarosław Kubicki, Zé Gomes (69. Conrado) - Flávio Paixão.

Żółta kartka: Romanczuk (Jagiellonia).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 2866.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny