Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pjongczang 2018. "Tragedia" na bobslejowym torze. Polacy za słabo rozpędzili boba

Tomasz Biliński, Przemysław Franczak, Pjongczang
Mateusz Luty i Krzysztof Tylkowski
Mateusz Luty i Krzysztof Tylkowski Pawel Relikowski / Polska Press
Jesteśmy załamani. Tragedia. Nie wiem, co powiedzieć. Trudno się zebrać. Liczyliśmy na lepszy start, ale popełniliśmy błędy, a inni nam odskoczyli sprzętowo – podsumował dwa pierwsze bobslejowe ślizgi pilot dwójki Mateusz Luty. Przed trzecim startem w parze z Krzysztofem Tylkowskim zajmują 22. miejsce.

Zapowiadali walkę o pierwszą dziesiątkę. Prawdopodobnie nie awansują do finałowego ślizgu. Po niedzielnej rywalizacji Luty i Tylkowski kręcili głową z niedowierzaniem, jak źle się spisali.

- Już na starcie nie poszło nie tak, jak byśmy chcieli. Ale to już wiedzieliśmy wcześniej, bo plan treningowy nam nie wypalił. Jazda też nie była dobra, bo popełniłem dwa błędy w pierwszej połowie toru. Reszta była całkiem niezła, ale dwa błędy przekreślają skuteczną rywalizację. Pogorszyliśmy się do startu z poprzedniego roku, co boli nas bardzo. Całe lato przepracowaliśmy bardzo mocno i to nie zaowocowało – stwierdził zrezygnowany pilot dwójki.

Wydawało się, że dwójka w biało-czerwonym bobie, z błyszczącym się godłem Polski przy odrobinie szczęścia będzie w dziesiątce. W tym sezonie zaliczyli kilka udanych startów. Jednym z nich jest dziewiąte miejsce w Pucharze Świata w Altenbergu, gdzie innym razem wygrali tam zawody mistrzostw Europy. Do tego mają nowy sprzęt. Nowy dla nich, bo odkupiony od Łotyszy.

- Dużo mówi się o tym sprzęcie, że mamy go z górnej półki, ale to nie do końca tak jest. Nasz bob ma trzy lata. Nowy, jak nazwa wskazuje, to jest z tego sezonu. Koszt takiego to 70 tys. euro, czwórka kosztuje 120 tys. euro. Większość czołówki ma takie, ale to logiczne, bo najlepsi się zbroją. Inni też odskoczyli nam sprzętowo. Bobsleje niby wyglądają tak samo, ale to niemożliwe, że podczas Pucharu Świata przegrywamy z niektórymi o kilka setnych sekund, a na igrzyskach o pół sekundy. Coś jest nie tak. Tym bardziej, że inni też nie jeżdżą idealnie. Tak czy inaczej przed igrzyskami nie sądziliśmy, że aż tak nas odstawią – wyjaśnił 28-letni Luty.

Na półmetku rywalizacji prowadzą Niemcy. Ich czas po dwóch ślizgach to 1:38,39 min. Polacy tracą do nich 1.58 sek. Natomiast do dziesiątego miejsca 1,01 sek. Jeśli nie poprawią się w trzecim ślizgu, nie wezmą udziału w czwartym, do którego awansuje 20 załóg.

- Czy jest szansa? Problem jest taki, że startujemy po wszystkich. Mamy więc kłopot w postaci gorszego lodu. Sprzętowo poprawiać nie ma czego. To jest loteria – wyjaśnił Luty, który nie potrafił wytłumaczyć, co poszło nie tak.

- Nie wiem. Podczas treningów przejeżdżałem tor dobrze, ale podczas startu mi nie poszło. Jest szybciej niż było. Ta prędkość ma znaczenie już na drugim wirażu, bo bobslej inaczej się zachowuje. Jesteśmy podłamani, bo przyjechaliśmy walczyć o zupełnie inne miejsca, a jest tragedia. Patrząc na śligi innych, to jestem zszokowany, że tak z tyłu jesteśmy – tłumaczył.

Tylkowski, który jest rozpychającym boba przyznał, że mieli kiepski start. - Jest gorzej niż było rok temu. Formę mieliśmy w październiku – mruknął zrezygnowany.

Efektowna konkurencja, z pojazdami osiągającymi obecnie prędkości w okolicach 140 km/h, jak każda wymaga treningów. Polska tradycji w niej nie ma. Na dodatek nie jest zbyt popularna i promowana. Co za tym idzie, trudno o treningi nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Nasi bobsleiści nie mieli też okazji wystarczająco potrenować na torze w Pjongczangu. Położonego na zboczu góry, na wprost tej, na które stoi obiekt skoczni narciarskiej, gdzie Kamil Stoch zdobył złoty medal.

- Z jeszcze jedną ekipą ze wszystkich, które tutaj startują, mamy najmniej oddanych ślizgów na tym torze. Byliśmy rok temu przed Pucharem Świata przez tydzień. Inni byli przez ponad dziesięć dni. Nie przyjechaliśmy trenować w czwórkach. W środę będziemy tu jechać w tej konkurencji pierwszy raz. To nie jest dobre rozwiązanie. Nam jest przykro i smutno – przyznał Luty, który podobnie jak Tylkowski debiutował na igrzyskach.

- Stres jest podobny do tego, który odczuwa się podczas Pucharu Świata. Wszystko wygląda inaczej, ale jednak ludzie są ci sami. Na pewno to nie miało wpływu na wynik. Już podczas treningów nie mogliśmy uzyskać dobrych czasów. Nie możemy zrzucić winy na sprzęt, bo do siebie także mamy pretensje – stwierdził Luty.

Trzecie ślizgi w poniedziałek o godz. 20.15. Finałowa rywalizacja o godz. 22.

Transmisje najważniejszych wydarzeń z igrzysk w Pjongczangu, w tym starty Polaków, w Eurosporcie 1 i Eurosporcie 2. Całe igrzyska w Eurosport Player.

Wszystko o IO Pjongczang 2018 - polub nas i bądź na bieżąco!

Sportowy24.pl

10 transmisji z Igrzysk w Pjongczangu, których nie możesz przegapić!

**Magazyn Sportowy24 na

Igrzyska Olimpijskie 2018 w Pjongczangu

**

Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!

Irena Szewińska: Mamy jeszcze szanse medalowe, na rozliczenia przyjdzie czas po igrzyskach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pjongczang 2018. "Tragedia" na bobslejowym torze. Polacy za słabo rozpędzili boba - Portal i.pl

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny