Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piwa lokalne sprzedają się coraz lepiej

Michał Franczak [email protected] tel. 85 78 95 42
W ubiegłym roku lokalne browary osiągnęły blisko dziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży
W ubiegłym roku lokalne browary osiągnęły blisko dziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży
Piwa od dużych koncernów już nie przyciągają konsumentów tak, jak dawniej. Za to w tempie dziesięciu procent rocznie rośnie sprzedaż browarów regionalnych.

Rynek piwa w Polsce jest w stagnacji. I to od kilku lat.

– W branży kryzys rozpoczął się w 2008 roku i dotychczas się nie skończył – mówi Paweł Kwiatkowski, rzecznik Kompanii Piwowarskiej, do której m.in. należy browar w Białymstoku i marka Żubr. – Obecne wzrosty rynku są napędzane niskimi cenami. Polacy częściej wybierają piwo tańsze, z dyskontów. A kosztuje ono mniej, gdyż ma mniej ekstraktu. Tymczasem w Polsce akcyza jest naliczana od jego zawartości, nie zaś od ilości alkoholu. W efekcie od jesieni 2009 roku obserwujemy coraz niższą średnią zawartość ekstraktu w piwach sprzedawanych w Polsce. Z jednej strony zatem rynek rośnie w tempie 2-3 proc. rocznie, ale nie cieszy nas fakt, że wartość realnej sprzedaży spada.

Inną teorię na temat zmiany składu piwa ma przedstawiciel małych browarów.

– Mniejsza ilość ekstraktu w piwie to nie kwestia wyboru konsumentów, ale raczej polityki rynkowej koncernów – uważa Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich. – Konsumenci są w stanie wypić więcej taniego, lekkiego piwa. Myślę jednak, że marża dużych browarów jest na niezmienionym poziomie, mniejsza cena wynika głównie z niższej akcyzy.

Na jednym biegunie są ci, dla których liczy się głównie cena, ale na drugim kolejny rok z rzędu rośnie rzesza koneserów piwa, którzy szukają nietypowych smaków. I coraz częściej wybierają piwa regionalne.

Sukces to małe piwo

– W ubiegłym roku lokalne browary osiągnęły blisko dziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży – mówi Andrzej Olkowski. – Rośnie zainteresowanie taką ofertą wśród odbiorców indywidualnych oraz firm – sklepów detalicznych i hurtowni. Myślę, że w najbliższych latach również puby i restauracje zaczną częściej wprowadzać do swoich kart piwa lokalne, by przyciągnąć klientów.

Jakie są tego przyczyny? Dokładnych analiz nie ma, ale browary regionalne twierdzą, że to zasługa zmieniającego się naszego gustu.

– Polacy są coraz bogatsi, jeżdżą po świecie i stają się świadomymi konsumentami, szukają ciekawych smaków i nie chcą ograniczać się do masowo produkowanych lagerów – wyjaśnia Andrzej Olkowski.

Piwa lokalne sprzedają się coraz lepiej, ale w liczbach bezwzględnych nadal nie są to oszałamiające wielkości. Polski rynek jest w tej chwili szacowany na 35 milionów hektolitrów piwa rocznie. Szacuje się, że około 5-6 proc. należy do lokalnych browarów.


Koncerny mieszają w kuflu

Dla wielkiej trójki – Carlsberga, Grupy Żywiec i Kompanii Piwowarskiej to nie jest zagrożenie. Ale i tak w ubiegłym roku dwa koncerny postanowiły podgryźć ten rynek, wprowadzając swoje piwa niepasteryzowane. Tak powstał Kasztelan niepasteryzowany od Carlsberga, czy też piwo Królewskie i Leżajsk z Grupy Żywiec. Jest jednak małe „ale“ – piwa te co prawda nie są poddawane pasteryzacji lecz przechodzą proces mikrofiltracji. I w efekcie są nadal trwałe – można je wypić nawet po pół roku od daty produkcji. Ale nie mają smaku piw prawdziwie nieutrwalanych. Niektórzy sądzą, że ich smak od zwykłych pasteryzowanych piw jest nieodróżnialny. Skąd zatem pomysł? Liczy się napis na etykiecie – koncerny zauważyły, że słowo „niepasteryzowane“ przyciąga klientów. Nie chcą jednak wchodzić na rynek piw nieutrwalanych (niepasteryzowanych i niefiltrowanych), bo jest on nieopłacalny – takie piwo trzeba sprzedać w ciągu kilku tygodni, albo nadaje się ono tylko do wylania. Przy obrotach liczonych w milionach hektolitrów, poświęcanie uwagi tej niszy oznacza dla dużych graczy tylko straty.

Dlatego piwa nieutrwalane nie mają prawdziwej konkurencji ze strony koncernów. A co z rywalizacją między browarami regionalnymi?

– Nie konkurujemy ze sobą – mówi Andrzej Olkowski. – Liczących się graczy jest około 30 i są oni rozsiani po całej Polsce. W małej Belgii lokalnych browarów jest grubo ponad sto i potrafią przetrwać na rynku.

Prognozy na obecny rok

– Spodziewamy się w tym roku wzrostu podobnego, jak w ubiegłym, czyli na poziomie ok. 2-3 procent – mówi Paweł Kwiatkowski.

O szacunkach nie chce mówić Andrzej Olkowski, twierdząc, że za dużo zależy tutaj od aury, a ta bywa kapryśna, co udowodnił ubiegły rok.

Browary nie liczą też za bardzo na to, że na sprzedaż znacząco wpłynie nadchodzące Euro 2012.

– Jeżeli chodzi o oddziaływanie imprez sportowych na sprzedaż piwa, to właściwie ciężko jest je zauważyć – przyznaje Paweł Kwiatkowski. – Wszyscy wierzą, że wpływ jest, ale w statystykach go nie widać. Na pewno może zyskać marka, która zwiąże się z imprezą sportową, ale nie cały rynek.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny