Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Mieśnik - Wyznania hieny, czyli jak to się robi w brukowcu

Jerzy Doroszkiewicz
Wyznania hieny to lektura, która może spodobać się wiecznym chłopcom. Studenci dziennikarstwa też znajdą coś dla siebie.
Wyznania hieny to lektura, która może spodobać się wiecznym chłopcom. Studenci dziennikarstwa też znajdą coś dla siebie.
"Wyznania hieny" mają być wspomnieniami pracownika "Faktu", któremu udało się okpić wielu polityków i wiele państwowych i samorządowych instytucji.

Dwudziestoparoletni młodzieniec przyznaje, że z rozkoszą zanurzył się w pracy w tabloidzie, zwanym pejoratywnie brukowcem, a slangowo szmatą. Wcześniej współpracował z "Nie" Urbana, co oznacza, że szkołę pisania z tezą raczej przeszedł. We wspomnianym "Fakcie" mógł się wzbić na wyżyny. Ten tabloid to jednak także zupełnie inna liga finansowa. Zarobki w granicach co najmniej siedmiu tysięcy, delegacje służbowe po Polsce, wynajmowanie samochodów, najlepszych fotoreporterów, czasem dziennikarstwo gończe, bo przecież nie śledcze, także za granicą. Byle swoje ofiary dopaść i ośmieszyć, oczywiście w oczach tak zwanego "targetu", czyli czytelnika Polski powiatowej, słabo wykształconego i słabo uposażonego bądź emeryta czy rencisty.

I "Nie" i "Fakt" słyną z krwistego, potocznego języka. Nic dziwnego, że opisy kolejnych prowokacji, przebieranek, czy zwykłych wkrętek czyta się niemal jak powieść sensacyjną. Z reguły i fotoreporterzy i sam Mieśnik nie mają żadnych skrupułów, a wydarzeniem godnym opisania, jest fakt kiedy to odstąpili od zrobienia idioty z jakiegoś burmistrza czy wójta, bo sami przekonali się, że chcieli ośmieszyć gospodarza pięknie zagospodarowanej gminy. Godne pochwały ustępstwo. I pewnie jednorazowo, skoro trafiło na karty "Wyznań hieny". Czasem taka hiena musi przepraszać, ale i na to tabloid znajdzie sposób. Po przegranym procesie może ustanowić na przykład "dzień przeprosin" i ukryć nakazane przez sąd sformułowania na pierwszej stronie, ale wśród setek podobnych. Bo według wydawców - jedyną słuszną i obowiązującą prawdą jest prawda tabloidu.

Autor nie szczędzi też wielu pikantnych szczegółów towarzyszących łowom na zdjęcia i powiązane z nimi sytuacje. Alkohol leje się strumieniami, a i panie lekkich obyczajów, także poza granicami Polski, są wykorzystywane zgodnie z ich przeznaczeniem.

Podtytuł "jak to się robi w brukowcu" być może zachęci jakąś osobę marzącą o pracy dziennikarza do pójścia w ślady "pistoletu Faktu", ale warto pamiętać, że tak płacą i takiej pracy wymagają tylko tabloidy. Wspomnienia te stylem przypominają także gawędę kumpla przy piwie i chyba popularność zdobędą raczej wśród czytelników płci męskiej, o ile w ogóle po nie sięgną, zamiast po wspomniane piwo.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny