Bieganie po schodach na całym świecie zdobywa coraz większą popularność. Najpierw traktowano je jako element joggingu i fitnesu pomagającego spalać zbędne kalorie. Po kilku latach przerodziło się w prawdziwy sport, w którym rozgrywane są nawet mistrzostwa świata, Europy, Puchar Świata. A biegowa wspinaczka po schodach na największe obiekty na świecie przyciąga już nie tylko rzesze samych zawodników, ale i kibiców.
Mało kto wie, że nasz region może poszczycić się najlepszym zawodnikiem na globie w bieganiu po schodach. W miniony weekend Piotr Łobodziński, który w światku schodobiegaczy nie jest wcale anonimowy, sięgnął w Katarze po mistrzostwo świata. Tym samy zgromadził on wszystkie już najważniejsze tytuły, które są do zdobycia. Na swoim koncie ma: mistrzostwo świata, Europy oraz dwa Puchary Świata (Towerunning World Cup).
30-letni Piotr Łobodziński urodził się w Bielsku Podlaskim i reprezentuje barwy Prefbetu Śniadowo, jak również grupy 4Flex Sport Team.
Mistrzostwa świata rozegrane zostały w Hotelu Torch w Dausze, a najlepsi towerrunnerzy oraz biegacze górscy mieli do pokonania 1304 stopni schodów.
- Bez dwóch zdań, to mistrzostwo świata jest największym sukcesem w mojej dotychczasowej karierze sportowej - mówi Piotr Łobodziński. - Jechałem do Kataru w roli jednego z kandydatów do zwycięstwa. Postawiłem sobie za cel zdobycie złota i sam na sobie wywierałem taką presję, bo wiedziałem, że jestem w tym momencie bardzo mocny. Gdyby jakoś pechowo nie udało się wygrać, byłbym naprawdę niepocieszony. Wszystko ułożyło się jednak zgodnie z planem. Przez cztery lata zdobyłem w bieganiu po schodach wszystko, co było do zdobycia: mistrzostwo świata, Europy i dwa Puchary Świata.
W 2015 roku Łobodziński wygrał już dwa bardzo ważne biegi w Warszawie na szczyt Rondo 1 oraz w Paryżu Tour Eiffel.
- Pokazałem tymi startami, że wyrastam zdecydowanie na numer jeden w tym sezonie. Oczywiście nie jest tak, że nikogo nie muszę się obawiać. To jest sport i będąc nawet najlepszym, można zaliczyć porażkę. Zawsze czuję respekt przed zawodnikami z Australii, szczególnie Markiem Bournem. W Dausze udało mi się wygrać z nim po raz pierwszy w życiu - mówi Łobodziński.
W najbliższych tygodniach bielszczanin spróbuje swoich sił w biegach ulicznych, ale nie zapomina też o schodach i weźmie udział w zawodach w Tallinie, Taipei, Wrocławiu, a w czerwcu w Towerrunning Grand Prix of Europe, rozgrywane przez trzy dni w Wiedniu, Brnie i Bratysławie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?