Tym razem czempionat globu rozegrany został na Tajwanie, gdzie w Tajpei specjaliści od towerrunningu rywalizowali w najwyższym budynku tego kraju biurowcu Taipei 101.
W tym roku mistrzostwa podzielone zostały na dwa etapy. Najpierw w półfinale zawodnicy wbiegali na 35 piętro, dopiero później na szczyt, czyli na 91. piętro. Już półfinał pokazał Polakowi, że rywalizacja będzie bardzo trudna.
– Ruszyłem mocno, w pewnym momencie, myślałem, że może nawet za mocno – relacjonuje Piotr Łobodziński. – Niby tylko 35 pięter, ale jakże stromych. Biegałem w Taipei 101 już 3 krotnie, ale zapomniałem jak wysokie są tam schody. Już od 20 piętra zacząłem się zastanawiać, czy dam radę. Uda piekły niemiłosiernie, ale jakoś leciałem do góry. Wpadłem na metę z czasem 3.39, i oparłem się o ścianę, nie chciałem siadać, ani się kłaść, gdyż kolejny bieg czekał.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Po 1,5-godzinnej przerwie Łobodziński ponownie stanął na mecie. I ponownie warunki biegu dały znać o sobie.
– Myślałem, że będę w stanie biec cały dystans, jednak od 60 piętra w grę wchodził tylko marsz, szybki marsz - podkreśla zawodnik. – Końcówka była naprawdę trudna, po przekroczeniu mety nie byłem w stanie ustać na nogach, ale podobnie jak w przypadku sprintu kontrolowałem zegarek.
Jak przyznaje Piotr Łobodziński czas 11.11 był dla niego rozczarowaniem. A co gorsza, był tylko o 4 sek. lepszy od wyniku najgroźniejszego rywala - Niemca Christiana Riedla. Ale wywalczona w półfinale zaliczka pozwoliła Polakowi cieszyć się z drugiego w karierze tytulu Mistrza Świata.
W gronie kobiet Iwona Wicha, która niedawno dołączyła do Prefbet Śniadowo Łomża była siódma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?