Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kuczyński o Euro 2012 i gospodarce: - Koniec 2012, cały 2013 i początek 2014 będą ciężkie

agad
- Ja bym polecał różne inwestycje - dywersyfikację. Jak mówi przysłowie, nie można wszystkich jajek wkładać do jednego koszyka - mówi Piotr Kuczyński
- Ja bym polecał różne inwestycje - dywersyfikację. Jak mówi przysłowie, nie można wszystkich jajek wkładać do jednego koszyka - mówi Piotr Kuczyński Jarosław Pruss
Rozmowa z Piotrem Kuczyńskim, głównym analitykiem Domu Inwestycyjnego Xelion.

- Twierdzi pan, wbrew wszystkim: „Jak to dobrze się stało, że zawaliliśmy inwestycje na Euro 2012”. Dlaczego?

- To raczej żart, ale coś w tym jest, bo trzeba je będzie dokończyć, co dla firm i ich pracowników oznacza dłuższą pracę, czyli boom inwestycyjny przeciągnie się. Niestety, koniec 2012, cały 2013 i początek 2014 roku będą ciężkie. Z kilku powodów: przykręcania śruby budżetowej, samorządy dostaną więcej zadań, a pieniędzy jest tyle samo albo jeszcze mniej, zakończy się również większość unijnych konkursów. Nowe rozstrzygane będą w 2014 i rozpoczną się zapewne dopiero w 2015 roku.

- Nasze firmy mają dużo pieniędzy, skoro na ich kontach leży ponad 170 mld zł. Ale pewnie nie wszystkie: jakie branże bogacą się, jakie są mocno w plecy?

- To na pewno nie jest dobry moment dla branży budowlanej i, szczerze mówiąc, nie wiadomo, w co mogłyby te firmy zainwestować. Wybudowanych mieszkań mamy za dużo, a system najniższej ceny doprowadził do zawierania rażąco nisko wycenionych kontraktów na autostradach i cały sektor z tego powodu mocno oberwał. 

- Myślałam, że Euro 2012 będzie okazją „na rozkwit”.

- Ja na początku myślałem, że firmy budowlane zaczną windować ceny, by na tych kontraktach zarobić jak najwięcej.

- Stało się jednak odwrotnie...

- Tak, wygrały najtańsze i mamy, co mamy. Zresztą, od dawna mówię, że Euro 2012 w Polsce to wielkie nieporozumienie. Nie potrzebujemy tylu nowoczesnych stadionów. Lepiej było wydać te pieniądze na żłobki, skwery, place zabaw - coś dla wszystkich, a nie tylko miłośników piłki. Stadiony nie będą na siebie zarabiały.

- Ktoś jednak w Polsce zarabia, bo przecież miliony na kontach nie wzięły się znikąd. 

- Na pewno ogromne pieniądze ma i długo jeszcze będzie miała branża informatyczna. Internet cały czas rozwija się, dziś to tysiące zastosowań i ten boom potrwa jeszcze bardzo długo. Przecież w całym kraju trwa wielka informatyzacja. W co warto zainwestować? Przede wszystkim w ludzi, bez nich nie ma rozwoju. Im więcej potrafią, tym lepiej dla gospodarki.

- Bogaci się też prywatny sektor medyczny.

- Kwitnie i patrząc na to, co dzieje się w publicznej służbie zdrowia, tej branży jeszcze przybędą grube, grube miliony. Coraz więcej osób leczy się prywatnie omijając długie kolejki w przychodniach. Coraz więcej firm wykupuje abonamenty medyczne w prywatnych centrach, sam też z takiego korzystam. Państwowej służby zdrowia rządzący chyba nie chcą ratować, co na pewno wykorzystają lekarze, którzy dobrze zainwestują.

- Z drugiej strony: nie denerwuje pana, że płacimy ubezpieczenie zdrowotne i musimy wydawać pieniądze na  prywatnych lekarzy? A państwo i tak nas nie zwolni z płacenia składek?

- Na pewno nie zwolni, może je jeszcze tylko podnieść! Denerwuje mnie przede wszystkim to, że tak słabo jest zarządzany sektor publiczny. Prywatne usługi medyczne to ogromny potencjał, zapowiada się dużo przejęć w branży. Nie widzę też czarnych chmur nad branżą spożywczą, bo przecież bez lekarza, leków i jedzenia nie przeżyjemy. Dobre prognozy są też dla energetyki i oczywiście gazu łupkowego.

- A dla banków?

- Na razie mają dobre wyniki, ale przykręcanie śruby kredytowej na pewno nie wyjdzie im na dobre. Sektor bankowy w Polsce jest zdrowy i silny, ale będzie zarabiał mniej niż ostatnio. Są banki, które się tego boją, więc na wszelki wypadek redukują zatrudnienie.

- Zwalniają między innymi: Nordea, BPH, City Handlowy czy DnB Nord.

- Potrafią liczyć, mniej pracowników to więcej zysku.

- Dom Inwestycyjny Xelion ma opinię, że świadczy usługi dla bogatych klientów. 

- Powiem tak: bardzo chcielibyśmy, żeby wszyscy oni byli nasi (śmiech). Wielu Polaków ma duże oszczędności i to są oczywiście nasi kluczowi klienci. Podpowiadamy, w co warto zainwestować pieniądze, inaczej 30-letniemu singlowi, który jest bardziej skłonny do ryzyka, inaczej komuś, kto już ma rodzinę lub gdy przekroczył pięćdziesiątkę.

- Tak zwany przemysł finansowy też, jak widać, rośnie?

- Kwitnie! O tym, jak jest ważny, świadczą m.in. zrujnowane kariery polityków we Francji, Włoszech, Hiszpanii czy Grecji. Przez złą politykę finansową, rzecz jasna.

- Nie dziwi pana, że Grecy, którzy mają wielki kryzys, tylko jednego dnia wybrali ze swoich kont ponad 1,2 mld euro. W ciągu tygodnia inwestorzy wywieźli z tego kraju 5 mld euro!

- Również wybrałbym pieniądze na ich miejscu i pani też by tak zrobiła. Przecież, gdyby wróciły drachmy, niektórzy mogliby wiele stracić - przez dewaluację. A tak wypłacają 20 tysięcy euro i nie muszą martwić się, że ich oszczędności zostaną przeliczone na drachmy. Co do greckich miliardów: w każdym kraju, nawet najbiedniejszym, znajdzie się finansowa śmietanka.

- Co powinni zrobić Polacy, którzy mają nadwyżkę gotówki?

- Zależy od tego, kiedy chcemy, by inwestycja się zwróciła. Jeśli na przykład kupimy mieszkanie, to będzie inwestycja długoterminowa. Gdy okaże się, że nagle potrzebujemy pieniędzy, od razu go nie sprzedamy. Ceny wynajmu też spadły. Wiele osób kupuje działki w atrakcyjnych miejscach, choćby nad jeziorami. Też dobrze, bo przecież jezior nie da się wyprodukować więcej. W 2016 roku zostanie uwolniony handel ziemią, co oznacza, że działki w Polsce będą mogli kupować cudzoziemcy. Przyjedzie Niemiec na Mazury, kupi sobie ziemię, a gdy takie informacje rozejdą się, ceny pójdą w górę. Ja bym polecał różne inwestycje - dywersyfikację. Jak mówi przysłowie, nie można wszystkich jajek wkładać do jednego koszyka. Dlatego też nieruchomości mogą kupować ci, którzy bardzo długo nie będą chcieli z zamrożonych pieniędzy korzystać. Dla reszty są rynki finansowe, a formy inwestycji znajdą mu nasi doradcy.

- Najdroższe mieszkania w Polsce są w Juracie. Bo nie ma już miejsca, by budować kolejne. Brakuje ziemi, czyli jest trochę jak z jeziorami. Przy okazji: Sopot jest na drugim miejscu, Zakopane na trzecim, Warszawa spadła na czwarte.

- Nie widziałem tego rankingu, ale z Juratą czy Zakopanem może tak być, gór również nie wyprodukujemy więcej. Co do Warszawy, warto kupić mieszkanie, jest duży napływ ludzi, to świetna inwestycja!

- My też jesteśmy inwestycją - dla rządu. Każą nam pracować do 67 roku życia. Popiera pan to?

- Musimy pracować dłużej, ale nie podoba mi się sposób, w jaki rząd to robi. Zresztą, jak znam życie, każdy popracuje do 62 lat, weźmie emeryturę cząstkową i będzie sobie dorabiał. Też bym tak zrobił, chyba że rząd wymyśli coś, żeby to ograniczyć. Oczywiście teraz każda partia, która chce wygrać wybory, będzie mówić, że obniży ten wiek, ale to już inna sprawa.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piotr Kuczyński o Euro 2012 i gospodarce: - Koniec 2012, cały 2013 i początek 2014 będą ciężkie - Gazeta Pomorska

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny