Sprawne pióro i zdolność obserwacji czynią „Biegacza” ciekawym świadectwem roku 2016, kiedy Piotr Bojarski tworzył swoją powieść. W roli głównego bohatera, detektywa amatora, obsadził nauczyciela historii w gimnazjum. Musi on znosić sztubackie żarty o „zimnym Lechu”, ale odmawia pójścia z młodzieżą na film „Smoleńsk”. Dostrzega czarne marsze, ale z przekąsem dystansuje się od informacji Gazety Wyborczej o zawieszeniu likwidacji gimnazjów. Nie zostawia za to suchej nitki na nieudolności policji w odnalezieniu sprawców zabójstwa byłego opozycjonisty.
Samo śledztwo, prowadzone paradoksalnie bardzo sprawnie, nie ujmuje inteligencji ani czytającym ani piszącemu tę powieść. Za to – jak w porządnym kryminale – jest okazją do przypomnienia panoramy polskich losów. Czasów pierwszej „Solidarności”, stanu wojennego, internowań, wreszcie zbrodniczej działalności SB. Mimo, że te ostatnie informacje jako żywo przypominają notkę z Wikipedii, każde przypomnienie o zabójstwie nie tylko bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ale też i białostockim podpaleniu plebanii, na której mieszkał jego bliski znajomy, ks. Stanisław Suchowolec są cenne. Obecność w pop kulturze wzmacnia przecież tylko pamięć o ofiarach tych, którzy nadal są obecni w Polsce, ciesząc się intratnymi posadami lub wysokimi emeryturami.
„Biegacz” napisany jest lekkim piórem, a dzięki wspomnianym odwołaniom do historii Polski, nie jest wyłącznie błahą rozrywką. Pod pretekstem kryminału nie pozwala zapomnieć o mrocznych kartach polskich losów.
Katarzyna Bonda na Targach Książki w Białymstoku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?