Było to 29 lipca, około godziny 5.20. Nad miastem przechodziła potężna burza. Strażacy usłyszeli huk. Potem zgasło światło. W całym budynku nie było prądu. Przez wysokie napięcie spaliły się urządzenia elektroniczne: trzy komputery, radiostacja stacjonarna, monitory, a także sterowniki do bram garażowych. Do tego pojawiły się problemy z łącznością radiową. Zniszczona została antena na wieży. Cały jej oplot z włókna szklanego jest roztrzaskany w drobnym mak. To w nią prawdopodobnie uderzył piorun. Nie działało oświetlenie i systemy alarmowe, nagłośnienie, sygnalizatory.
Zobacz także: Białystok: Oberwanie chmury. Wielka ulewa przeszła nad miastem. Burza z piorunami, zalane ulice
Ogłoszenia o wyjeździe do akcji odbywają się teraz ustnie. Bramy garażowe są w ciągu dnia podniesione, bo ręczne ich otwieranie zabiera zbyt dużo czasu. Tymczasem w przypadku alarmu liczy się każda minuta. Wciąż nie działa uszkodzona centrala telefoniczna. Strażacy czują się, jakby cofnęli się w czasie.
- Zostaliśmy pozbawieni elektroniki, która nas wspierała, do której się przyzwyczailiśmy. Ale próbujemy sobie jakoś radzić – mówi bryg. Paweł Ostrowski, dowódca JRG nr 3 w Białymstoku. Dodaje, że mieszkańcy wciąż mogą czuć się bezpiecznie.
- Zmagamy się z technicznymi problemami. To jednak kwestia tylko wewnętrznej organizacji działania jednostki. Na pewno nie zmniejsza to gotowości, możliwości wyjazdu ani czasu wyjazdu. Realizujemy wszystkie zgłoszenia, cały czas interweniujemy we wszystkich przypadkach, gdzie ktoś potrzebuje pomocy – zapewnia brygadier.
Tak było już chwilę po awarii. Po godzinie 8 strażacy pojechali na interwencję na ul. Kleeberga, gdzie woda zalała jezdnię.
Powoli trwa odbudowywanie systemu. Znalazła się zapasowa radiostacja z komendy miejskiej PSP. Radiowęzeł i nagłośnienie działa od piątku, dzięki wypożyczonemu przez prywatną firmę wzmacniaczowi. Wymieniony został serwer do monitoringu, powoli zaczynają działać kamery. Najdłużej zajmie naprawa centrali telefonicznej, którą trzeba zintegrować z siecią MSWiA. Koszt tylko tego zadania to ponad 20 tys. zł.
Co ciekawe, budynek PSP jest jedynym uszkodzonym w okolicy w czasie tamtej nawałnicy. Grom uderzył właśnie w strażnicę. Koledzy po fachu, a nawet zakład energetyczny - wszyscy są zaskoczeni całą sytuacją.
- Wydawało się, że to jest prawie niemożliwe. A jednak: zdarzyło się u nas. Nie słyszałem o takim przypadku. Budynek jest bardzo dobrze przygotowany technicznie, przeprowadzane są systematyczne badania instalacji elektrycznej, odgromowej. Mamy piorunochrony. To wszystko jest sprawne – wymienia bryg. Ostrowski.
Słynący z odwagi i poświęcenia mundurowi nie użalają się nad sobą i szukają pozytywów.
- W końcu piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce – żartują strażacy z JRG nr 3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?