Już sam przyjazd na Podlasie tak uznanej ekipy, jak Azoty jest wielkim świętem szczypiorniaka w naszym mieście - mówi Andrzej Nocny, trener białostoczan.
Skazywani na pożarcie Słoneczni nie zamierzają jednak oddać meczu bez walki. W drużynie panuje wielka mobilizacja i chęć sprawienia niespodzianki.
- Chłopcy aż palą się do gry i będę chyba musiał trochę ich powstrzymać. Nie możemy wdać się w bezmyślną wymianę ciosów, bo przecież już w sobotę gramy równie istotne spotkanie w lidze z Pabiksem Pabianice - tłumaczy szkoleniowiec MOKS.
Nie odegrają dużej roli
Białostoczanie wcale nie stoją na straconej pozycji, gdyż rywale nie przyjadą w najsilniejszym składzie. Zabraknie m.in. lidera klasyfikacji strzelców ekstraklasy Wojciecha Zydronia.
- Zdajemy sobie sprawę, że w pucharze raczej nie będziemy w stanie odegrać znaczącej roli. Faworytem do wygrania rywalizacji jest Vive Kielce, które celuje w dublet - przyznaje trener Azotów Marek Motyczyński, którego także zabraknie dzisiaj w stolicy Podlasia.
Pod nieobecność pierwszego szkoleniowca rywali poprowadzi trener drugiej drużyny - Henryk Arciuch. Na spotkanie ze Słonecznymi powołania dostali Michał Szyba, Tomasz Pomiankiewicz, Oleg Siemionow, Maciej Sieczkowski i Łukasz Popławski, którzy regularnie mają okazję występować w ekstraklasie.
Zagrają bez obciążenia
- W takim razie otwiera się przed nami szansa awansu do kolejnej rundy - cieszy się Nocny. - Zagramy bez żadnego obciążenia psychicznego, bo nawet jeśli przegramy, to nikt nam głowy nie urwie - dodaje.
Początek spotkania o godz. 17 w sali SP 49 przy ul. Armii Krajowej 32. Wstęp wolny.