Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany rowerzysta. Więzienie to surowa kara

Julita Januszkiewicz
W ubiegłym roku podlascy policjanci zatrzymali 1805 pijanych rowerzystów.
W ubiegłym roku podlascy policjanci zatrzymali 1805 pijanych rowerzystów. sxc.hu
To było tylko piwo - tak tłumaczą się ze swego przestępstwa więźniowie, którzy siedzą za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. Trwa dyskusja, czy nie mogliby oni odbywać kary na wolności.

Ja tak naprawdę nie lubię pić, ale koledze nie wypadało odmówić - przekonuje 25 -letni Hubert. Dobrze zbudowany, obcięty na jeża, pewnie rozsiada się na starym krześle w sali widzeń białostockiego Aresztu Śledczego. Historię o swojej wpadce ma wykutą na pamięć. Sypie szczegółami, opowiada, jakby stał przed sądem.

Była sobota, 1 września 2007 roku. Spotkał się z kolegą, trochę wypili, ale zanim impreza na dobre się rozkręciła, skończył się alkohol. Z osiedla do najbliższego sklepu jest kilometr. Kto by tam szedł pieszo. Hubert wsiadł więc odważnie na rower. - Patrzę, jedzie policyjny radiowóz, to ja w te pędy. Na sygnale mnie gonili. Ile sił w nogach pognałem na plac pod sklepem. Dziesięć razy jeździłem w kółko. Ale tak mi się zakręciło w głowie, że spadłem z roweru - mruga porozumiewawczo Hubert.

Policjanci nie odpuścili. Kazali dmuchnąć w alkomat. Wyszło półtora promila. Sąd wymierzył mu 1500 złotych grzywny, ale nie miał pieniędzy, więc trafił za kratki. Przy okazji odwieszono mu poprzednie wyroki. I tak nazbierało się kilka ładnych lat - za narkotyki, włamania i kradzieże.

Hubert mówi, że bardzo żałuje swojego postępowania. Gdyby mógł cofnąć czas, nie wsiadłby na rower po kieliszku. Tym bardziej, że to był pierwszy raz. Przed nim jeszcze cztery lata odsiadki. Stara się, by szybciej wyjść na wolność. W więzieniu przeszedł kurację odwykową, skończył liceum. Pracuje w radiowęźle - czyta jadłospis, kalendarium, puszcza piosenki. Daje mu to satysfakcję.

Czuje skruchę

- Napić się piwa, to przecież żadne przestępstwo - przekonuje o rok młodszy Robert. Do białostockiego więzienia trafił pół roku temu. Nie ukrywa, że lubi sobie wypić. Wódki pierwszy raz spróbował będąc w piątej klasie podstawówki. Było to na ognisku. Potem pił bez przerwy, w pracy, w domu, na imprezach. I jeździł. Pierwszy raz wpadł trzy lata temu. Wracał z baru osiemnastoletnią emzetką, którą dojeżdżał do pracy na budowie. Na motor wziął pożyczkę.
Nie odjechał zbyt daleko, aż tu nagle słyszy "Stać policja". - Zatrzymali mnie pewnie dlatego, że nie miałem kasku - usprawiedliwia się.

Wówczas dostał wyrok ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Ale jakoś go to nie wystraszyło. Bo po wyjściu z więzienia policja znów go złapała na gorącym uczynku. Okoliczności drugiej wpadki Roberta były niemal identyczne. No może tylko z tą różnicą, że wracał pijany rowerem ze sklepu. Jechał główną ulicą jednego z podbiałostockich miasteczek. Wiózł cały koszyk piwa. I tak jak za pierwszym razem, w jego organizmie były trzy promile alkoholu. Niestety, nie upiekło mu się. Temida nie była już tak łaskawa. Dostał półtora roku do odsiadki.

Robert ma też na swoim koncie kradzieże oraz włamanie. Raz wracał pijany, i rzucił cegłą w przypadkowy samochód, za co też został skazany. Najbardziej żałuje, że przez to, że trafił do pudła, stracił dziewczynę. Ma też wyrzuty sumienia, że wpadł w alkoholizm. Ale dla niego było wówczas normalne, że po kilku piwach wsiadał na rower. Ledwo jechał, jednak nigdy nie zastanawiał się, że może spowodować wypadek.

Po wyjściu na wolność chciałby ułożyć sobie od nowa życie. Dlatego postanowił się leczyć. Zgłosił się na kurację odwykową.
Chciał przechytrzyć wymiar sprawiedliwości

- Jeden wyrok mam za jazdę po pijanemu, drugi za jazdę samochodem bez prawa jazdy - podkreśla 29-letni Mariusz. Pochodzi ze wsi koło Białegostoku. W ciągu tygodnia pracował, a w soboty imprezował. A że miał pieniądze, to i koledzy zawsze przy nim się kręcili. No i tak się rozpił.

Pierwszy raz wpadł dwa lata temu. Pojechał z młodszym bratem do odległej o pięć kilometrów stacji benzynowej. Tam mężczyźni nie odmówili sobie kilku piw.

- Brat włączając się do ruchu, wymusił pierwszeństwo. Próbowaliśmy uciekać. Raptem policjanci zajechali nam drogę. Żeby uratować jego prawo jazdy, szybko przesiadłem się za kierownicę - opowiada.

Gdy Mariusz dmuchnął w alkomat, wyszło 2, 5 promila. Za jazdę po pijanemu i brak prawa jazdy dostał wyrok w zawieszeniu. Ale nie upłynęło parę tygodni, gdy Mariusz znów podpadł. Rowerem jechał do pracy, jednak po drodze zajechał do sklepu. Tam spotkał kolegę. Wypili kilka piw.

Tym razem dostał karę więzienia. Ma jednak do policji zastrzeżenia, że aresztowała go niesłusznie. - Przecież zawsze, jak się napiłem, jeździłem samochodem rozważnie, bardzo wolno, nigdzie się nie spieszyłem - tłumaczy poważnie jakby to miało być usprawiedliwieniem.
Mariusz zamiast stawić się w więzieniu, uciekł do Zamościa. Wynajął mieszkanie, znalazł pracę. Ale niezbyt długo cieszył się wolnością. Sprawiedliwość dosięgła go i tam.

- Mieszkałem z młodym małżeństwem. Oni nic nie robili, byli na moim utrzymaniu. Pewnego dnia doszło między nami do awantury. No i ten mój współlokator podkablował mnie na policję. To był pech. Tak się nie robi - Mariusz nerwowo zaciera ręce.

W areszcie była też młoda kobieta - rowerzystka. Trafiła za kratki przez własne niedopatrzenie. Policjanci zatrzymali ją, jak podpita wracała rowerem z imprezy. Dostała grzywnę, nie zapłaciła, bo wyjechała do pracy za granicę. Gdy przyjechała do domu na urlop czekał na nią wyrok sądu. Przed kilkoma laty było głośno o Zygmuncie, mieszkańcu Gąsówki Oleksin koło Łap. Ponad 50-letni rolnik dosyć często wsiadał na rower w stanie mocno wskazującym. Kiedy trafił za kratki powstał problem, bo mężczyzna bez opieki pozostawił cały swój dobytek, stadem świń i krów musiała zajmować się gmina.

Coraz mniej kolarzy trafia za kratki

W białostockim Areszcie Śledczym przebywa około trzydziestu skazanych za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu. To o połowę mniej niż przed kilkoma laty.

- Coraz mniejsza liczba skazanych to efekt wprowadzenia możliwości odbywania kary pozbawienia wolności w Systemie Dozoru Elektronicznego - uważa oficer prasowy mjr Wojciech Januszewski.

Więźniowie korzystają z takiej formy kary. Sąd sprawdza wówczas warunki techniczne oraz stosowne prognozy kryminologiczne i społeczne. I decyduje, czy skazany będzie mógł odbyć karę z tzw. “bransoletką" na nodze lub na ręce we własnym domu.

- Duża liczba nie trafia więc za kraty lub szybko z więzienia wychodzi, by resztę kary odbyć w domu. To bardzo ważny element wymiaru sprawiedliwości, który pozwala odciążyć więzienia - zaznacza major Januszewski.

Pijani rowerzyści mogą uniknąć więzienia

“Kolarze", bo tak są nazywani, to specyficzni więźniowie. Nie ma z nimi większych problemów wychowawczych, ale za to są zdrowotne. Bo więźniowie wykorzystują czas odsiadki, by się podkurować z zadawnionych czy lekceważonych latami chorób. Trzeba ich przewieźć do więziennego szpitala w Barczewie lub w Warszawie albo do białostockich szpitali - wtedy przez całą dobę takiego pacjenta musi pilnować konwój składający się z kilku uzbrojonych funkcjonariuszy. A to jest kosztowne.

Miesięczne utrzymanie więźnia to wydatek ok. 2 - 2,5 tys. zł. Z pieniędzy podatników. Dlatego prokurator generalny Andrzej Seremet postuluje wprowadzenie zmian w prawie i jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu traktować jako wykroczenie a nie przestępstwo. Według szefa MSW, trzeba się zastanowić, czy za takie przewinienie jak jazda rowerem po pijanemu trzeba ludzi kierować do więzienia. Tym bardziej, że przestępczość nie zmniejsza się.

W ubiegłym roku podlascy policjanci zatrzymali aż 1805 pijanych rowerzystów.

- Jeśli liczba skazanych zmniejszyłaby się, więzienia odczułyby to, że miałyby więcej wolnych miejsc. Zmalałyby też koszty ich izolacji w więzieniu, bo przecież mamy wydatki związane z ich leczeniem, wyżywieniem, zakwaterowaniem - Wojciech Januszewski popiera pomysł szefa MSW.

- Ale natura nie znosi próżni. W ich miejsce na pewno pojawią się inni. Jeśli mielibyśmy do czynienia z egzekwowaniem pracy społecznej, to jest to także dobre rozwiązanie - uważa Wojciech Januszewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny