Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany lekarz przyjmował pacjentów w Śniadecji. Miał ponad promil alkoholu. Grożą mu trzy lata więzienia

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
zdjęcie poglądowe
zdjęcie poglądowe pixabay.com
Ponad promil alkoholu wskazał alkomat u lekarza dyżurującego w białostockiej Śniadecji. Zanim wezwano policję, zdążył przyjąć 11 pacjentów. Umowę szpital rozwiązał z nim w trybie natychmiastowym. Ale lekarz prowadzi jeszcze przychodnię i pełni dyżury w Choroszczy.

To nie powinno się zdarzyć – mówi zgodnie białostockie środowisko lekarskie. Niestety, zdarzyło się i to po raz kolejny. Bo o białostockim lekarzu interniście pisaliśmy już cztery lata temu. W marcu 2018 roku z dyżuru na SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym wyprowadziła go policja – lekarz miał 1,6 promila alkoholu i przyjmował pacjentów. USK, w trybie natychmiastowym, odsunął go wtedy od pełnienia obowiązków. A Wojewódzki Szpital Zespolony im. J. Śniadeckiego, w którym lekarz również pełnił dyżury... kontrakt mu przedłużył.

Pijany lekarz z USK wygrał konkurs w szpitalu wojewódzkim, ale zrezygnował z pracy

– To szanowany i ceniony lekarz. I w dodatku spełnił wszystkie wymogi formalne

– tłumaczyła wówczas „Porannemu” Elżbieta Chomoniuk, ówczesna zastępczyni kierownika działu zatrudnienia Śniadecji. Szpital przyjął go wtedy do pracy – mimo że doskonale wiedział o jego kłopotach z alkoholem. Dziś Grażyna Pawelec ze szpitala wojewódzkiego tłumaczy to tym, że w tamtym momencie lekarz nie miał postawionych żadnych zarzutów, a jednocześnie miał prawo wykonywania zawodu. Nie było więc żadnych formalnych zastrzeżeń, które wskazywałyby, że szpital nie powinien go zatrudnić. Wtedy jednak w końcu mężczyzna sam zrezygnował z pracy. Ale – jak się okazuje – i tak w końcu został zatrudniony.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny. Pijany lekarz pełnił dyżur na SOR. Ze szpitala wyprowadzili go policjanci. 39-latek stracił pracę

Teraz sytuacja się powtórzyła. W sobotę 10 grudnia jeden z pacjentów Śniadecji zadzwonił na policję, że na SOR-ze przyjmuje lekarz, który jest pod wpływem alkoholu. Policjanci, którzy przyjechali wtedy do szpitala, podejrzenia pacjenta potwierdzili.

– Lekarz miał ponad promil alkoholu – mówi podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.

Jak opowiada Grażyna Pawelec z WSZ, tego dnia lekarz zaczął dyżur o godzinie 8. Nikt ze współpracowników nie zorientował się, że jest on pod wpływem alkoholu. Co więcej, zanim ktokolwiek zwrócił na to uwagę, lekarz przyjął 11 pacjentów! Dwoje wypisał do domu, pozostałym zlecił dodatkowe badania i czekał na wyniki. Dopiero mężczyzna, który przywiózł do szpitala córkę poczuł woń alkoholu i zwrócił uwagę na dziwne zachowanie medyka. I to on, około południa, zawiadomił policję.

Pijany lekarz z USK nadal przyjmuje pacjentów w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku

Gdy po badaniach okazało się, że lekarz faktycznie jest pijany, w trybie natychmiastowym został zerwany z nim kontrakt i nałożona kara finansowa. – Jednocześnie dyrektor szpitala występuje z zawiadomieniem do Okręgowej Izby Lekarskiej z prośbą, by zbadała sytuację – mówi Grażyna Pawelec.

Do OIL zawiadomienie jednak jeszcze nie dotarło. – Nie mogę więc odnieść się do tej konkretnej sytuacji – mówi dr Witold Olański, pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy w OIL w Białymstoku. Ale podkreśla: to skandaliczna sytuacja i nigdy nie powinna mieć miejsca.

– Nikt w pracy nie powinien być pod wpływem alkoholu, zwłaszcza lekarz – mówi.

Jak przyznaje, do izby bardzo rzadko wpływają podobne zawiadomienia. Jednak to nie znaczy, że problemu nie ma. – Zgłoszeń jest zawsze mniej niż rzeczywistych faktów – mówi.

Grażyna Pawelec z kolei przyznaje, że w tym roku w Śniadecji za nietrzeźwość w miejscu pracy – oprócz lekarza z SOR – zwolniono już dwóch sanitariuszy.

Takich kłopotów za to nie ma szpital psychiatryczny w Choroszczy. – Jak dotąd nie było tego typu incydentów związanych z doktorem, jak również z innymi lekarzami pracującymi w naszym szpitalu – zapewnia Rafał Tomaszczuk, specjalista ds. komunikacji w tej placówce. Ale czy lekarz straci pracę również w szpitalu w Choroszczy – Tomaszczuk nie wyjaśnia.
Lekarzowi grożą jednak poważniejsze konsekwencje niż utrata zatrudnienia.

– Prowadzimy czynności w kierunku artykułu 160 Kodeksu karnego – mówi Tomasz Krupa.

Paragraf 1 tego artykułu mówi: Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny