- Krzyczał, awanturował się, pobił szklany blat, przewracał krzesła - wspomina zajście z 16 września Mariusz Mieczkowski, właściciel lokalu gastronomicznego.
Tak wyglądały odwiedziny pijanego klienta, który za wszelką cenę próbował skontaktować się z właścicielem. Przestraszona pracownica zadzwoniła do szefa i powiedziała co się dzieje.
Proszę czekać...
- Była przerażona - mówi pan Mariusz. - Bała się sama dzwonić na policję, bo ten mężczyzna cały czas stał przy niej w lokalu.
Nasz Czytelnik pierwszy telefon na policję wykonał o 20. 02, po minucie kolejny. Ale telefon był zajęty...
- Zacząłem dzwonić z drugiej komórki, a nawet z budki telefonicznej - zapewnia pan Mariusz. - Wciąż nie mogłem się dodzwonić.
Wsiadł w samochód. Minuty mijały. W międzyczasie zadzwonił na straż miejską i przedstawił całą sytuację. Dyżurny obiecał wysłać patrol. Po 20 minutach, kiedy już dojeżdżał do swojego lokalu, udało mu się w końcu połączyć z policją, ale było już po sprawie.
Pomogli strażnicy
- Po otrzymaniu zgłoszenia strażnicy natychmiast pojechał na miejsce - mówi Jacek Pietraszewski, rzecznik straży miejskiej. - Zatrzymali napastnika w pobliżu lokalu. Dopiero później oddali go w ręce policji.
Nasz Czytelnik był zbulwersowany. - Jak to możliwe, że dzwoniąc przez 20 minut pod 112 i 997 nie mogłem połączyć się z policją? - pyta pan Mariusz. - W tym czasie mogło dojść do tragedii.
W tej sprawie spotkał się z zastępcą komendanta policji, który wyjaśnił co się stało.
- W tej chwili w komendzie miejskiej policji telefony obsługuje dwóch policjantów, czyli dyżurny i jego zastępca - tłumaczy Daniel Kołnierowicz, zastępca komendanta miejskiego policji w Białymstoku. - W ciągu doby odbierają z czterech linii nawet tysiąc pięćset telefonów, z czego zasadne to około 250.
Ludzie blokują linię
Większość mało istotnych połączeń blokuje linię, przez co ludzie potrzebujący pomocy nie mogą skontaktować się z funkcjonariuszami.
- Dlatego w komendzie miejskiej budowane jest nowe stanowisko kierowania - mówi Kołnierowicz. - Na razie zastanawiamy się nad różnymi rozwiązaniami, które zostały wprowadzone już w kraju.
Jednym z pomysłów jest zwiększenie liczby osób obsługujących linie. Inny to zaangażowanie ludzi, którzy “filtrowaliby" rozmowy i kierowali je do właściwych funkcjonariuszy.
- Nowe stanowisko kierowania powinno działać już za dwa miesiące - mówi Kołnierowicz.
Dlatego warto zastanowić się, czy z każdą sprawą powinniśmy dzwonić na policję.
Kołnierowicz apeluje, aby nie blokować linii, bo czasem ktoś rzeczywiście może potrzebować pomocy. A w takiej sytuacji funkcjonariusze nie będą mogli jej udzielić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?