Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieski świat

Jola Sierocka [email protected]
W tych oczach widać smutek. Jasiek jest bezpieczny w domu tymczasowym, dał się poznać z dobrej strony.  Na pewno zasługuje na kochającego właściciela.
W tych oczach widać smutek. Jasiek jest bezpieczny w domu tymczasowym, dał się poznać z dobrej strony. Na pewno zasługuje na kochającego właściciela.
Ktoś, kto pozbywa się psa, być może myśli, że zwierzę sobie poradzi lub inny człowiek się nim zajmie. Prawda jest taka, że psy w swojej bezdomności przeżywają prawdziwe tragedie. I na pewno nie rozumieją, dlaczego właśnie je spotkał tak okrutny los.

Większość z nas mija je obojętnie. Na szczęście są i tacy ludzie, którzy potrafią się nad nimi pochylić i ulżyć w psiej niedoli. Nakarmić, wykąpać, wyleczyć. Wtedy z brzydkiego i zaniedbanego zwierzak zmienia się w pięknego i oddanego psa. Zawsze jest jednak problem ze znalezieniem mu domu.
Kajtek znowu niepotrzebny

Trzy wycieńczone szczeniaczki znalezione zimą na śmietniku, trafiły do schroniska. Nie miały tam szansy na przeżycie. Doktor Dorota Markowska z lecznicy Med-Vet leczyła je w swoim domu. Kiedy stały się zdrowymi i zadbanymi szczeniakami, ze sklepu zoologicznego zostały zabrane do nowych opiekunów.
Wydawało się, że ich historia skończyła się szczęśliwie. Niestety, nie dla Kajtka. Po niedługim czasie znaleziono go okaleczonego na ulicy. Prawdopodobnie potrącił go samochód. Nikt go nie szukał, nikomu nie był już potrzebny. Znowu trafił do schroniska i ponownie do domu Doroty Markowskiej. Miał skomplikowane złamanie łapki. Doktor Maria Rudobielska nieodpłatnie poskładała łapę. Kajtek nie chciał jednak na niej stawać, rehabilitacja nie pomagała.

Zupełnie niechcący pomógł mu kolega z podwórka. Duży pies zaczął go ganiać, Kajtuś nie miał innego wyjścia i musiał ratować się ucieczką, używając czterech łap. W tej chwili po kontuzji nie ma śladu, a z dużym są najlepszymi kumplami. Przyjaźni się też z innymi psami.

Już czas, by Kajtek ponownie spróbował życia we własnym domu. Może teraz mu się poszczęści. Ma półtora roku. Jest w typie owczarka belgijskiego o rudawej maści.

Jeżeli ktoś zechce odmienić jego los, może zadzwonić na numer telefonu 505 723 899 - Dorota.
Misia szybka jak wiatr

Młodziutka suczka z podlaskiej wsi. Błąka się od lutego, najwyraźniej porzucona. Mogła być prezentem pod choinkę, ale niestety zaczęła rosnąć. Ktoś nie miał skrupułów, by zostawić ją na mrozie.
Pomimo strachu Misia bardzo garnie się do ludzi, lubi dzieci. Najwyraźniej była bita, bo gwałtownie wyciągnięta ręka wywołuje panikę i strach w jej oczach. Kiedy się jednak przekona, że ręka służy też do głaskania, jej radość jest nie do opisania.

W stosunku do innych psów jest bardzo uległa, nie szuka zwady, od razu przewraca się na plecy i pokazuje brzuszek. A to, jak wiadomo, w psiej mowie ciała oznacza całkowite posłuszeństwo i podporządkowanie się.

Ludzie są różni. Jedni Misię dokarmiają, innym się to nie podoba. Ale na razie suka jakoś wegetuje, sypia w czyjejś stodole. Jednak potrzebuje natychmiastowej pomocy, bo trudno przewidzieć, co ją może spotkać.

Jest mieszańcem prawdopodobnie charta z owczarkiem colli, z charakterystyczną szczupłą sylwetką. Ma wąski pyszczek. Biega pięknie, długimi susami jak prawdziwy chart.

Jej cudowny, psi charakter może dać opiekunowi wiele radości i satysfakcji. Na pewno będzie oddaną przyjaciółką. Misia potrafi okazać radość, miłość, wdzięczność. Ma około roku i wkrótce zostanie wysterylizowana. Kto przygarnie tę bardzo delikatną psinkę? Pod numerem telefonu 724 789 484 na wiadomość od osoby, która chce się zająć Misią, czeka Dorota.

Jasiek o zielonych oczach
Pojawił się pod balkonami bloku i najwyraźniej chciał tam zostać. Był dokarmiany przez kilku mieszkańców, innym przeszkadzał. Znalazł chwilowe schronienie, ale potrzebuje prawdziwego, własnego domu.

To bardzo spokojny psiak wielkości i maści labradora, ze sterczącymi uszami i pięknymi szarozielonymi oczami, które nadają mu trochę niesamowity, jakby dziki wygląd.

Niektórzy właśnie przez to się go obawiają, a naprawdę nie ma żadnych powodów do lęku. On tylko wylegiwał się na słońcu albo w cieniu w krzakach, nie zwracając uwagi na ludzi. Bał się tylko tych, którzy go przeganiali - reagował wtedy nie agresją, lecz po prostu uciekał. Lubi koty, które chodzą mu koło nosa, nie zaczepia innych psów, czasem tylko z daleka zaprasza je nieśmiało do zabawy.
Prawdopodobnie swoje dotychczasowe życie spędził na łańcuchu, z którego jakoś udało mu się urwać. Miał po nim ślad na szyi. Teraz przystosowuje się do domowych warunków i życia z ludźmi w przyjaźni. Piękny, zielonooki Jasiek czeka na swego pana. Warto zatelefonować na numer 507 764 557 - do Agnieszki.

Takie psie historie można przytaczać bez końca. Na widok bezdomnego psa nie odpędzajmy go, bo na pewny przeżył już ciężkie chwile i tragiczne doświadczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny