Pani Jadwiga jest starszą, schorowaną osobą. Leczy się na nowotwór, do tego ma boreliozę, chorą tarczycę.
- 20 maja wieczorem, ok. godz. 20.20, szłam ulicą Ryską, w pobliżu Biedronki - opowiada kobieta. - Minął mnie młody mężczyzna z psem średniej wielkości. Gdy już przeszli, nagle poczułam z tyłu uda ugryzienie. Zrobił to ten pies.
Pani Jadwiga poprosiła mężczyznę o podanie do siebie numeru kontaktowego.
- Pan powiedział, że to nie jego pies, tylko teściowej. Ale podał mi swoje imię - Igor i numer telefonu - opowiada pani Jadwiga.
Tyle że gdy na drugi dzień pani Jadwiga próbowała dodzwonić się do mężczyzny, okazało się, że numer jest niewłaściwy. A brak kontaktu z właścicielem zwierzęca, oznacza dla niej ogromny problem.
- Gdy lekarka w punkcie szczepień dowiedziała się, że choruję na nowotwór, najpierw kazała skonsultować się z onkologiem - mówi. - A mój onkolog mówi, że w moim stanie nie zaleca mi szczepienia od wścieklizny. Dostałam tylko szczepionkę od tężca.
Pani Jadwiga nie wie, co będzie dalej. Ma nadzieję, że pies był szczepiony.
- Chciałabym tylko mieć potwierdzenie tego faktu - mówi. - Dla mnie to bardzo ważne. Zaszczepić się nie mogę, bo to dla mnie jak gwóźdź do trumny. Bardzo proszę tego pana, aby się zgłosił i pokazał świadectwo szczepienia psa. Nie chcę nic więcej od niego, żadnego odszkodowania czy karania.
Pies musi też przejść obserwację u weterynarza.
Mężczyznę lub właściciela psa prosimy o kontakt z redakcją nr 85 748 74 61.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?