Zjazd na tyrolce, przeciskanie się przez tunel, celne rzucanie do kosza, ścianka wspinaczkowa, zasieki, wdrapywanie się po linie na rusztowaniu, bieg z oponami... Uczestnicy niedzielnych zawodów musieli zmierzyć się z sześciokilometrową trasą, na której znalazło się 30 przeszkód. Kto nie pokonał choćby jednej, za każdym razem musiał wykonać karne ćwiczenie „padnij-powstań”.
- Jak w wojsku? Może trochę tak. Ale łączone z elementami zabawy - mówi Agnieszka Żmudzka z Fundacji Aktywne Podlasie, organizatora Bison Run. Wzięło w nim udział około 200 osób. Zwolenników ekstremalnych przeżyć nie brakowało.
Wszystko działo się na plaży miejskiej na Dojlidach. Spowite początkowo mgłą okolice zalewu, urozmaicały zawodnikom dodatkowe elementy scenerii niczym z filmów sensacyjnych, tj. sprowadzony specjalnie wrak auta, który musieli pokonać biegacze.
- To taki plac zabaw, dla dużych dzieci - śmieje się Rafał Gudel, zadowolony choć zziajany i przemoczony po wyścigu. Bo tak, jak obiecywali organizatorzy: suchą stopą Bison Run się nie przebiegnie.
- Chyba najgorsze były betonowe rury zanurzone w wodzie. Wysokość strumienia zmieniała się. Raz można było przejść swobodnie, innym razem trzeba było się czołgać - mówił tuż po przekroczeniu mety Bartosz Piotrowski. - Można się też porządnie zmęczyć - dodaje.
Aby ukończyć Bison Run trzeba było wykazać się zręcznością i siłą - niczym żubr. Bo właśnie do tego zwierzęcia, symbolu woj. podlaskiego nawiązuje nazwa wyścigu - Bison Run.
Czytaj dalej na kolejnej stronie
Rywalizacja przyciągnęła tych, którzy biegają rekreacyjnie, startują w zawodach, ale też szukają mocniejszych wrażeń. Wśród nich nie zabrakło kobiet.
- Chodzę na siłownię, wcześniej również na crossfit. Stwierdziłam, że chcę przetestować swoje siły. Takie biegi są o tyle fajne, że motywują do lepszego przygotowania i aktywnego spędzenia czasu - mówi Anna Tymofiejczuk.
Niektóre przeszkody pokonacie łatwiej zespołowo. Zawodnicy pomagali sobie, zwłaszcza przy ściance wspinaczkowej podsadzając rywali. I właśnie krzewienie zasad fair play było jedną z idei imprezy.
- To z pewnością jedno z cenniejszych doświadczeń z tego wyścigu - potwierdza 29-letni Rafał Gudel.
Bison Run to unikatowy w skali regionu projekt sportowy. - Mamy nadzieję, że dobrze się przyjmie i będziemy mogli działać dalej - mówi Agnieszka Żmudzka.
Wszyscy uczestnicy dostali pamiątkowe medale. Najszybciej tor przeszkód pokonał Mateusz Pałecki z Białegostoku (czas 28 min 53 s). Wśród pań zwyciężyła Anna Malinowska z Wasilkowa (czas 39 min 9 s).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?