Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszorzędny Ritz od mniej jasnej strony

Włodzimierz Jarmolik
Hotel Ritz był dumą Białegostoku
Hotel Ritz był dumą Białegostoku Archiwum
W1913 roku w Białymstoku otworzył swoje podwoje hotel Ritz. Powstanie zawdzięczał spółce akcyjnej, na czele której stał wszechwładny dyrektor Petersbursko-Tulskiego Banku Ziemskiego, Dymitr Lwowicz Rubinstein.

Chociaż w tym czasie w mieście istniało blisko 10 hoteli i miejsc noclegowych, to właśnie Ritz przejął obsługę bankierów i przemysłowców z głębi Rosji, podróżujących do Warszawy czy Łodzi. Kiedy minęła wojna firma hotelowa Ritza bardzo się rozwinęła. W 50 pokojach jak wspominała w 1924 roku pomieszkująca tam pisarka Maria Dąbrowska, było centralne ogrzewanie, wygodne łóżka, czysta pościel, łazienki i tym podobne “przyjemności życiowe”. Klienci mogli liczyć na telefon w pokoju, windę, restaurację, usługi fryzjerskie i garażowe.

W połowie lat 30. , tak jak i inne interesy gospodarcze, hotelarstwo białostockie dotknął kryzys. Poza Ritzem mieszczącym się na ul. Kilińskiego, ostały się tylko dwa hotele przy ul. Marszałka J. Piłsudskiego (Lipowa - Bristol pod nr 17 i Palace pod 29. Na ul. Sienkiewicza kończył żywot Hotel Ostrowskiego. A przecież Białystok w 1936 roku wszedł do niewielkiego grona miast 100-tysięcznych. Rok ów rozpoczął się dla Ritza od smutnej wiadomości. 28 marca tygodnik Tempo doniósł, że w dalekim Zagrzebiu zmarł mocarz finansowy carskiej Rosji, współzałożyciel hotelu Mitka Rubinstein. Ten znajomek takich figur, jak Rasputin czy Zahoroff, zakończył żywot jako nędzarz. A i w samym Ritzu nie działo się w tym czasie najlepiej. Jego wizerunek nadszarpywały niemiłe historie.

Niedzielnym rankiem 26 kwietnia hotelowy hol przemierzał po zakończonej zmianie w restauracji kelner w służbowym smokingu. Rzecz niby zwyczajna, tyle, że był on kompletnie pijany. Daleko nie uszedł. Zaległ w okolicy głównych schodów i zasłonięty czerwoną kotara zasnął. Dopiero po paru godzinach odkryli go koledzy i urządzili spektakl. Pijakowi złożono ręce, jak u nieboszczyka, nad nim umieszczono papierowy krzyż z literami “ś.p”, pod pachę trafiła flaszka po wódce, a u głowy zapłonęły gromnice. Sprowadzony fotograf pstryknął pamiątkowe zdjęcie. Finezji w tym żarcie nie było za grosz, co wypomniała dosadnie dyrekcji hotelu miejscowa prasa.

Z kolei w maju występ swój mieli w Ritzu złodzieje, czyli tzw. szczury hotelowe. Wcześniej też to się zdarzało. W 1925 roku, kiedy w Białymstoku bawił cyrk braci Staniewskich, w Ritzu mieszkała jego największa gwiazda, znany w całej Polsce siłacz Zygmunt Breitbart, wówczas z jego bagaży zginęła cenna brosza. Tym razem okradziony został Licht Karlis z Rygi, który przybył, ażeby dopingować łotewskich bokserów w walce z zawodnikami Jagiellonii i Makabi. Stracił walizkę z garderobą. Nastąpiła przykra, jak zwykle dla hotelarzy wizyta policji. Tym bardziej, że i oni byli stratni materialnie. Z numeru zniknął również pluszowy obrus. W październiku Ritz znowu trafił do kroniki kryminalnej Dziennika Białostockiego. Tym razem wątpliwą reklamę zrobiła mu bójka chłopców hotelowych - Janka Obuchowicza z Zymkiem Daniłowiczem. Poszło o napiwek od gościa. Pierwszy zaprawił drugiego butelką w głowę. Mocno krwawiący boy trafił do szpitala św. Rocha.

Oczywiście spółka Rabmil (Rabinowicz i Milejkowski) zarządzająca Ritzem starała się jak mogła podtrzymać dawną reputację. Organizowano spotkania towarzyskie dla miejscowej elity, w restauracji zmieniały się orkiestry i urozmaicano menu. Kuszono oryginalnymi występami. W sierpniu po elewacji gmachu paradował gimnastyk F. Nazarewicz, reklamowany jako człowiek mucha.

Mimo wszystko Ritz ciągle był wizytówką Białegostoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny