Pielgrzymka do Hodyszewa wyruszyła

Trasa przebiegała przez Augustowo, Wyszki, Topczewo, leśnymi dróżkami, wśród pracujących w polu rolników, pasących się krów, które żywo reagowały na pielgrzymów. Przy akompaniamencie gitary, na której jak zwykle grała Marta, pątnicy pokonywali każdy kilometr w skupieniu i modlitwie. Pogoda była wymarzona - od czasu do czasu pokazywało się zza chmur słońce. Ksiądz proboszcz opowiadał dzieje parafii i klasztoru.

Aż się chce śpiewać

- Idę w intencji wnuczki Julii, aby pomyślnie przebiegła jej operacja - mówi Halina Olszańska. - To moja siódma piesza pielgrzymka, wcześniej szłam z Łubina Kościelnego właśnie z księdzem proboszczem. Nie mogło mnie i teraz zabraknąć - dodaje. - Dobrze, że jest tak dużo młodzieży, z roku na rok jest więcej - mówi pani Halina. - Aż chce się iść, śpiewać, modlić się.

- Idziemy, bo chcemy podziękować, o coś poprosić, pomodlić się za siebie, za swoich bliskich i znajomych - mówi Danuta. - Nie mogłam się doczekać tej pielgrzymki. Nogi niby bolą, ale jest lekko, że kolejny raz idę tam gdzie powinnam - dodaje. - Wiem, że moje modlitwy będą wysłuchane, podziękowania przyjęte. Pielgrzymka to doskonała okazja na refleksje nad swoim życiem - mówi Danuta.

Wiele próśb

Każdy wyrusza na pielgrzymkę w jakieś intencji. Część chce podziękować za wszystko, co spotkało ich w życiu. Inni natomiast chcą przeprosić za to, co zrobili źle. W czasie marszu czytane były intencje pątników, a wśród nich były przeróżne: by nauka w szkole szła pomyślnie, by bez problemów zdać maturę, prośby o zdrowie, miłość, szczęście i powodzenie dla całych rodzin, za dusze zmarłych, aby sąsiad przestał nadużywać alkoholu, o dobrą pracę i wiele innych.

Po mszy świętej odprawionej w sanktuarium długo trwały podziękowania i brawa dla organizatorów pielgrzymki.