Ale nie tylko Dziędzielem "Piąta pora roku" stoi, jest jeszcze jedna z wielkich królowych serc kinomaniaków i chyba nawet bardziej telewidzów - Ewa Wiśniewska. Bo, przecież kiedy nikt jeszcze nie spodziewał się, że pozna doktora House albo będzie uczestniczył w operacjach razem z naszymi "Lekarzami" piękna doktor Ewa z poświęceniem ratowała Polaków na prowincji. A teraz - koncertowo gra osamotnioną śmiercią partnera uzdolnioną artystkę, która musi zmierzyć się z przeszłością i nieoczekiwanie znajduje nową miłość.
Ale zanim przekona się do tandetnego nieco emerytowanego górnika, który dorabia sobie grając na trąbce na pogrzebach i na potańcówkach dla osób 55+ przejedzie z nim ze Śląska nad Bałtyk. I jak to w filmie drogi - wspólne przygody ich połączą, a różnice charakterów przysporzą niewymuszonego śmiechu. Bo Marian Dziędziel, świetnie operując śląską gwarą, jest tak przekonujący - w gestach, słowach, a nawet lekko tylko dziurawych białych skarpetach, że twarz sama się śmieje.
"Piąta pora roku" to film praktycznie dla każdego. Zabawny, lekki, a osobom po przejściach dający nadzieję, że coś jeszcze w ich życiu może się wydarzyć. A optymizmu nigdy nie za wiele.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?