Przewrotny i wieloznaczny tytuł „Teatr Sabata” to fantastyczna opowieść o przemijaniu i równie fantastycznej chęci korzystania z życia, mimo upływu czasu. W retrospekcjach, główny bohater, żydowski lalkarz powraca do chwil swojej młodości, którą spędzał na ulicach Nowego Jorku, tworząc awangardowy teatr palców. I oczywiście nie mogło obejść się bez obscenów.
Warstwa obyczajowa - jak zwykle podana bez pruderii, czasem ociekająca naturalizmem, to jednak tylko pikantna przyprawa do niemal filozoficznej opowiastki o zmiennych kolejach losu człowieka. Niemało tu też o konsekwencjach niepohamowanego popędu seksualnego. Wyobraźnia Philipa Rotha każe mu opublikować choćby wyimaginowane zapisy erotycznych konwersacji telefonicznych, jak wszystko - znakomicie przetłumaczonych przez Jacka Spólnego jeszcze w XX wieku.
Nowy Jork to dla alter ego pisarza miasto całkowicie wykolejone, „gdzie ukryte pod ziemią pozostało tylko metro”. Resztę anomalii tego świata można tam znaleźć podobno bez problemu. Typowe żydowskie poczucie humoru można odnaleźć z kolei choćby w nekrologu, jaki lalkarz sybaryta, przygotowuje sobie już za życia.
„Teatr Sabata” to opowieść o kreacji własnej przestrzeni wolności. Świetna.
Pierwsza Dama: Nie wyobrażam sobie mojego życia bez książek
Źródło: TVN24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?