Stadion Brunatnych to dla białostoczan istna ziemia przeklęta - nie wygrali tam jeszcze nigdy, ani w ekstraklasie, ani w niższych ligach. - Zatem czas, by zakończyć zła passę - mówi piłkarz Jagi Michał Pazdan.
Jeden z kluczowych zawodników drużyny Michała Probierza uważa, że nie trzeba się przejmować statystykami.
- Nie spęta mi to nóg i nie będę przed meczem próbował jakiś czarów, by zdjąć klątwę - śmieje się Pazdan. - A tak poważnie, to zdajemy sobie sprawę, w jakiej sytuacji jest nasz rywal, ale nie zamierzamy ułatwiać mu zadania i chcemy odnieść zwycięstwo - dorzuca.
Jagiellończycy mają już zapewnione miejsce w czołowej ósemce, ale ich ambicje sięgają europejskich pucharów, a nawet mistrzostwa Polski. Tak od kilku dni zapowiada trener Probierz, który wczoraj przedłużył o dwa lata kontrakt z białostockim klubem.
Problem w tym, że w myśl regulaminu, po 30. kolejkach wszystkie drużyny stracą połowę zdobytych punktów. Tak więc bicie się na noże z Bełchatowem, czy w ostatnim spotkaniu z Ruchem Chorzów u siebie, może się Jagiellonii po prostu nie kalkulować. Lepiej wszystko rzucić na szalę w rozgrywkach grupy mistrzowskiej, gdzie punktów się nie traci. Pazdan zapowiada jednak, że jutro motywacji żółto-czerwonym nie zabraknie.
- Nie dzielimy sezonu na dwa mecze fazy zasadniczej i siedem w grupie mistrzowskiej. Zostało nam dziewięć spotkań i w każdym chcemy wypaść jak najlepiej, bez żadnego kalkulowania. Każde zwycięstwo dużo dobrego daje zespołowi i tylko tak możemy coś osiągać - przekonuje piłkarz naszego zespołu.
Mecz do obejrzenia jest m.in na portalu ipla.tv.
Do dyspozycji trenera Probierza będzie już pauzujący za kartki w ostatnim starciu z Piastem Gliwice Sebastian Madera. Pazdan wróci zatem zapewne do drugiej linii, by wraz z Rafałem Grzybem rozbić ataki bełchatowian.
- Przy takich okazjach jestem zawsze pytany, czy robi mi to różnicę. Grałem już tyle spotkań na stoperze i w pomocy, że nie ma to dla mnie większego znaczenia. Wystąpię tam, gdzie bardziej będzie mnie potrzebowała drużyna i widział trener - kontynuuje nasz rozmówca.
W Bełchatowie nie zagrają mający na koncie po cztery żółte kartoniki Taras Romanczuk oraz George Popchadze, a także leczący kontuzje Nika Dzalamidze i przesunięty do drugiego zespołu Mateusz Piątkowski. Problem stanowi lewa obrona, gdzie prawdopodobnie zagra Jonatan Straus, bądź któryś z nominalnych pomocników. Na skrzydła pomocy Probierz może wystawić rekonwalescentów - Przemysława Frankowskiego i Karola Mackiewicza.
Bełchatów też ma wielki problem kadrowy, bo kontuzjowany jest jego snajper - Arkadiusz Piech, który w dziewięciu wiosennych meczach strzelił już pięć goli. Tyle, że bramki zdobywać umieją także Maciej Małkowski, Bartosz Ślusarski, czy Michał Mak, a przy stałych fragmentach gry groźni są rośli obrońcy Brunatnych. GKS przegrał sześć ostatnich spotkań i znalazł się w strefie spadkowej. Jutro zrobi wszystko, bo przerwać koszmarną passę. Zdobyć po raz pierwszy w historii Bełchatów będzie Jadze ciężko, ale jest to możliwe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?