Nielegalni migranci, kiedy trafiają na placówkę Straży Granicznej, często mają ze sobą sporo dokumentów. Wśród nich są pełnomocnictwa, jakich rzekomo udzielili kręcącym się pod granicą różnym prawnikom. Tych jest dość sporo, zaś łatwość w pozyskaniu klienta sprawia, że pełnomocników w obszarze nie objętym stanem wyjątkowym, przybywa. Niekiedy łatwiej jest takiego spotkać niż kogokolwiek innego. Ale nawet kiedy cudzoziemiec lub cała grupa cudzoziemców podpisze pełnomocnictwa, nie znaczy to, że wszystko potoczy się już z górki.
Jak wyjaśniała na konferencji prasowej ppor. Anna Michalska, rzecznik Straży Granicznej, migranci najczęściej nie wiedzą, co w ogóle podpisali, nie mają pojęcia o co w ogóle chodzi. Sporo z nich nawet nie wie, gdzie jest, w jakim kraju i co dalej będzie się działo. Dopiero Straż Graniczna informuje o procedurach, o możliwościach udzielenia pomocy, ale i ewentualnych skutkach działań prawnych podejmowanych w związku z udzielonym pełnomocnictwem.
- Okazuje się, że jedna osoba miała trzech czy czterech pełnomocników, więc dopiero takie pełnomocnictwa są u nas wycofywane. Te osoby są dość zagubione, zwłaszcza jak trafiają na kogoś innego wcześniej niż Straż Graniczna, to tych pełnomocnictw, dokumentów, podpisują dość dużo. Do nas jak trafiają to cudzoziemcy mówią, że nie wiedzą gdzie są i co ma się dalej z nimi dziać i co podpisali – powiedziała ppor. Anna Michalska, rzecznik Straży Granicznej.
Pełnomocnictwa udzielane gdzieś w lasach, czy w każdym innym dowolnym miejscu, mają marną skuteczność, albo żadną. Po pierwsze dlatego, że pełnomocnik nie może w imieniu cudzoziemca złożyć wniosku o ochronę międzynarodową. Z takim wnioskiem może wystąpić wyłącznie zainteresowany cudzoziemiec i musi to zrobić, albo na placówce Straży Granicznej, albo na przejściu granicznym. Jeśli nie ma możliwości porozumienia się z nim, konieczna jest przy tych czynnościach obecność tłumacza. Zatem pełnomocnictwo udzielone bez tłumacza, bez wyjaśnienia cudzoziemcowi, co jest w nim napisane, nie ma żadnej wartości.
Odrębną kwestią w tej sprawie pozostaje etyka działania pełnomocników, którzy wykorzystują brak znajomości języka danego cudzoziemca, brak wiedzy w procedurach uchodźczych. W środowiskach prawniczych słychać coraz głośniej krytykę tego rodzaju działań pełnomocników, których zachowanie jest określane jako nieetyczne. Głównie dlatego, że pełnomocnicy liczą na zwrot kosztów zastępstwa procesowego w przypadku, gdy dojdzie do postępowania sądowego z udziałem cudzoziemca. Za jednego tak zdobytego migranckiego klienta można w ramach zwrotu kosztów zastępstwa procesowego otrzymać nawet kilka tysięcy złotych.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?