Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pax Bialostocana

Tomasz Maleta
Archiwum
Nigdy nie ujęty w reguły, choć tak bardzo odzwierciedlający się w idei Rynku Kościuszki. Miejscu wielu antynomii, które zadość czyniąc niesprawiedliwości dziejowej w braku zakorzenienia w tradycji i kulturze dawnych miast, miało ukazać nowoczesny Białystok, dostrzegając w nim zarazem jego różnorodność. To rodziło nadzieję na tożsamość uzasadniającą nie tylko kulturowe trwanie Białegostoku. By trwał nadal potrzeba dziś już jednak spisanego Pax Bialostocana.

Gdy cztery lata temu władze otwierały nowy Rynek Kościuszki pewne jak w banku było to, że zbiły dużej wagi kapitał społeczny. Zrodzony nie w sposób naturalny, z potrzeby wymiany dóbr i usług, a decyzją administracyjną. Po części wynikającą z tęsknoty za czymś, czego w odróżnieniu od znacznie starszych miast, Białystok nigdy tak naprawdę nie miał. Ten dość sprytnie zamarkowany powrót do przeszłości miał nadać centrum żywiołowości i spontaniczności, które charakteryzują klasyczne rynki. Pośrednio zaś dodać impetu Białemustokowi uzasadniając jego dalsze trwanie. To pozwoliło amortyzować zadziwiające nieraz paradoksy: prymat betonu nad zielenią, kultura wypoczynku-miejsce pracy, wielolkulturowość-jej mitologizacja i ekonomizacja, strefa rozrywki-hamulce przed komentowaniem, oceną i potrzebą artykułowania zmian w mieście.

Dziś ten nigdy nie spisany pokój białostocki z wolna wygasa. Bo o ile władza, a szerzej tzw. stary establishment co rusz udowadniał swoimi poczynaniami jak bardzo się z niego wyalienowuje (choćby czerwcowymi rautami w Salonie Ogrodowym podczas Dni Miasta), to środowiska obecnie go kontestujące też nie są wolne od grzechów pierworodnych. Chociażby przez dogmat o niepodważalnej wyższości edukacji kulturalnej nad innymi formami aktywności społecznej czy też o czasie wolnym po pracy spędzanym przy drinku lub kawie w cieniu drzew, a niedostrzeganiu tego, że coraz więcej mieszkańców będzie dysponować tym czasem wolnym całodobowo. I te nowe antynomie możemy odnaleźć także w innych wymiarach społecznych Białegostoku. Stąd odpowiedź na pytanie o przyszłe jego trwanie wolna ustępuje kasandrycznej frazie barda-wieszcza: "Bawcie się pijcie dzieci, tak jak bawić i pić potraficie. Są miasta, co dojrzały ..."
By Białystok trwał, nadal wbrew obiektywnej logice swoich dziejów, potrzeba nowych norm postępowania, do których będą się odnosić i równać nam potomni. Także dlatego, że będą czuć na sobie brzemię opinii publicznej, która nie pozwoli na odchylenia od tego wzorca. Uzna odziedziczoną polityczność-samorządność - opartą na transparentności, podmiotowości, antycelebrytyzmie, samoograniczeniu, odwadze, braku umizgów i koterii - za wartość bardziej trwałą niż wybudowane drogi, które w końcu kiedyś trzeba będzie i tak remontować. Potrzeba nowego Pax Bialostocana.

Najlepiej zacząć go spisywać podczas Dni Miasta. Choćby na Jarmarku na Jana, wymarzonej agorze do rozmów o Białymstoku. Nie przemowy z perspektywy sceny czy piedestału, ale pogaduchy między kramami. Nie pod krawatem, ale tak na luzie, po ludzku. Przy kwasie chlebowym i ogórku tematów do gawędzenia (i nie tylko) na pewno by nie zabrakło. A i też miejsca na przybicie aktu z pierwszym punktem nowego Pax Bialostocana. Można na przykład zacząć od: "nie będziesz miał innych samo-rządów przede mną". I tak co roku kolejne postanowienie. To dopiero byłby najbardziej modernistyczny powrót do nigdy nie spełnionej przeszłości.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny