Paweł Klim zmarł po interwencji policji na Barszczańskiej w Białymstoku
Mundurowi używając siły i miotacza gazu nie przekroczyli uprawnień, a lekarze działali zgodnie z procedurą i sztuką medyczną. Tak tłumaczy prokuratura decyzję o umorzeniu postępowania w głośnej sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 34-letniego mieszkańca ul. Barszczańskiej.
Przeczytaj też: Paweł Klim nie żyje. Interwencja policji na Barszczańskiej w Białymstoku zgodna z procedurami
– Decyzja ta oparta jest w szczególności na opinii biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, którzy stwierdzili, że wszystkie czynności podejmowane przez ratowników medycznych, personel szpitala, a także funkcjonariuszy policji nie doprowadziły bezpośrednio do śmierci pokrzywdzonego, a zmarł on z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej - najprawdopodobniej w przebiegu arytmii związanych z jego schorzeniami – mówi prokurator Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Zobacz też: Interwencja na Barszczańskiej. Rodzina: Policja zabiła Pawła (zdjęcia, wideo)
Przypomnijmy, że ekspertyzę trzeba było powtórzyć, bo pierwsza opinia nie do końca odpowiedziała na pytanie o bezpośrednią przyczynę zgonu. A to było kluczową kwestią. Teraz, jak zapewnia prokurator Stodolny, rozstrzygnięto wszystkie wątpliwości, które dało się rozstrzygnąć. Decyzja o umorzeniu postępowania jest nieprawomocna. Prokuratura czeka jeszcze na ewentualne zażalenie stron – osób najbliższych.
Jak informuje pełnomocnik rodziny - mec. Leszek Kudrycki – takie zażalenie nie zostało i nie zostanie złożone.
– Nie widzę szans na zaskarżenie postępowania – powiedział nam.
Siostra Pawła Klima nie może się pogodzić ze śmiercią brata.
– Był mi najbliższy z całej rodziny. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało – szlocha Ewa Klim. – Ale nic już nie mogę zrobić. W tym śledztwie też. Na zlecenie badań instytutowi za granicą mnie nie stać. To jakieś 60 tys. złotych.
Interwencja policji przy Barszczańskiej w Białymstoku YouTube (wideo)
Paweł Klim zmarł w szpitalu 9 kwietnia, dwa dni po policyjnej interwencji w jego mieszkaniu na os. Starosielce. Mundurowi mieli pomóc załodze pogotowia w doprowadzeniu 34-latka do karetki wezwanej przez konkubinę Klima. Chory na schizofrenię mężczyzna siedział otępiały na balkonie, nie reagował na prośby. W pewnym momencie ożywił się, wymachiwał rękoma, kopał, gryzł. Doszło do szamotaniny. W końcu policjanci obezwładnili go, użyli RMG, zakuli w kajdanki. Nagle białostoczanin przestał się ruszać. Był reanimowany. Nie odzyskał jednak przytomności. Rodzina Klima uważa, że 34-latek został brutalnie pobity. Kontrola MSWiA nie wykazała jednak nieprawidłowości w działaniach funkcjonariuszy. Do takich samych wniosków doszli ich przełożeni w ramach wewnętrzne postępowania wyjaśniającego.
Po śmierci białostoczanina znajomi i sąsiedzi zorganizowali 10 kwietnia ub. roku marsz. Na ul. Barszczańskiej i Wrocławskiej (pod komisariatem policji) doszło do zamieszek. W stronę policjantów poleciały kamienie i butelki. Zatrzymanych zostało około 20 osób. Wszyscy zostali ukarani przez sąd m.in. za znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji. Dostali prace społeczne i grzywny.
Skazana została również 25-letnią Martę T., która na zamieszczonym w internecie filmie z próby obezwładnienia Pawła Klima, znieważała policjantów. Za wulgarne wyzwiska kobieta dostała grzywnę w wysokości tysiąca złotych. W ramach zadośćuczynienia ma też zapłacić po 500 zł dwójce pokrzywdzonych policjantów z białostockiej komendy.
Przeczytaj też: Białystok. Zamieszki po śmierci Pawła Klima. Manifestanci z Barszczańskiej zaatakowali policję
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?