Można powiedzieć, że w tej sztuce podobać się może wszystko - sam pomysł na scenariusz (na podstawie opowiadania Pedro Almodovara); śmiały, a nieraz wręcz prowokacyjny humor; nutka sentymentalizmu, która dodaje opowieści pewnej głębi.
Mi najbardziej przypadły do gusty różnego rodzaju sytuacyjne wstawki. A to, że zimno w kinie (sztuka była grana w kinie Pokój), a to, że popsuł się mikrofon. Niby nic wielkiego, ale dzięki tego typu zabiegom, relacja aktorki z widownią był bardzo spontaniczny.
W ogóle, widać było, że Ewa Kasprzyk w roli Patty Diphusa (starzejącej się gwiazdy porno) czuje się jak ryba w wodzie. Sama jedna zawładnęła sceną w taki sposób, jak mogłaby to zrobić grupa kilkunastu aktorów. Prawdziwe mistrzostwo - nic dodać, nic ująć.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?