Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patti Smith - Pociąg linii M

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Warto sięgnąć po  autobiograficzne „Poniedziałkowe dzieci” i poetyckie „Obłokobujanie”
Warto sięgnąć po autobiograficzne „Poniedziałkowe dzieci” i poetyckie „Obłokobujanie” Wydawnictwo Czarne

Tymczasem jej historia, to bezpretensjonalna walka o siebie, o możliwość bycia przede wszystkim poetką i pisarką I taka jest nadal, choć na kartach wydanej właśnie przez Wydawnictwo Czarne książki „Pociąg linii M” opisuje swoje 66. już urodziny. Jej świeżość spojrzenia i ciekawość świata zachwycają w połączeniu z pełnym poezji językiem.

Z książki wyłania się portret kobiety spełnionej, acz spowitej ogromną melancholią. Dzieci dorosły, mąż - sławny muzyk rockowy, prekursor punka, heavy metalu i grunge Fred „Sonic” Smith nie żyje, a dni Patti Smith wypełniają proste przyjemności i rytuały. Nie, nie mieszka w wielkiej rezydencji z basenem w Kalifornii, ale w mieście, do którego pielgrzymowała niemal bez grosza przy duszy u schyłku lat 60. - w Nowym Jorku. Od czasów wspólnego mieszkania z Robertem Mapplethorpem, fotografem, który zrobił jej zdjęcie na okładkę przełomowej płyty „Horses” minęły cztery dekady. Teraz sama Patti Smith nie rozstaje się z polaroidem, a jej osobiste zdjęcia miejsc i ważnych przedmiotów wzbogacają staranie wydaną książkę. Codziennie chodzi na kawę do tej samej kafejki, je grzanki z oliwą, rozmyśla, czasem łapczywie pochlania lektury, czasem pisze coś na serwetkach.

„Och, odrodzić się na stronicach jakiejś powieści” Patti Smith - „Studnia”

Są chwile, kiedy sny mieszają się z jawą, a ona sama wyznaje, że potrafi polecieć do Londynu, by przez cały dzień w pokoju hotelowym oglądać seriale kryminalne. „Wczorajsi poeci są dzisiejszymi detektywami” pisze nieco autobiograficznie. Takich zdań perełek w tłumaczeniu Macieja Świerkockiego jest znacznie więcej. Ot choćby wspomnienie ojca artystki, który „był robotnikiem w fabryce, interesującym się matematyką, żył w niebiesiech wyrównanych szans i poszukiwał prawidłowości oraz bram prawdopodobieństwa, otwierających się na sens życia”. Kiedy jest w Berlinie na zjeździe wielbicieli Alfreda Wegenera, pioniera teorii wędrówki kontynentów, na grobie Bertolta Brechta zastanawiając się nad znaczeniem „Matki Courage” wspomina i swoją nieżyjącą matkę: „Matka Courage i jej dzieci, moja matka i jej syn. Wszyscy to dzisiaj tylko opowieść”.

Wiele uwagi poetka poświęca przeczytanym lekturom, podróżom do grobów znanych postaci literatury, niezwykłym spotkaniom i rytuałom. Bardzo osobistym i intymnym. Podobnie jak niezwykle silnym i wyjątkowym uczuciem darzyła swojego męża. Nieskrywany żal po stracie wyziera niemal z każdego rozdziału, a ich wzajemne uczucia może oddać choćby opowieść o obserwacji z różnych punktów domu upadku wielkiej wierzby, kiedy byli „Połączeni elektrycznie w jedną świadomość”. „Pociąg linii M” to świetna książka, pomimo melancholii, pełna zachwytu nad życiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny