Ale też i Ameryka - ten kraj nieskończonych, jak każe nam wierzyć mit założycielski kraju - możliwości pozwalał przetrwać i nieudacznikom i gejom i muzykom. W jakiś nieprawdopodobny sposób przebiedować, ale przeżyć i tworzyć nie upadając na dno, choć często na dnie mieszkając. To wszystko mimowolnie mogło, a może musiało kłębić się w głowie Patti Smith, kiedy zaproponowano jej napisanie niewielkiej książeczki. Był rok 1991, a wszechstronna artystka miała za sobą i burzliwą przyjaźń z Robertem Mappelthorne - gejem i sławnym fotografikiem i największe sukcesy za sobą. Ale też i pewną stabilność materialną i niezacieralny status królowej poetyckiego rocka, niekoniecznie łączonego z estetyką punk.
Może właśnie dlatego pisząc "Obłokobujanie" wzorem tybetańskich mędrców i mądrych rodziców wprowadza czytelnika w świat spokoju. Potrafi dojrzeć ulotne chwile, ale nie wynosi ich na piedestał, jak twórca bestsellera o 100 rzeczach, które go cieszą. Patti Smith cieszy się dyskretnie, dla siebie, pozwala jednak poczuć, co działo się z nią kiedy miała lat dziesiąt i kiedy była mała dziewczynką obserwującą śmierć ukochanego pieska.
Świat płynie gdzieś obok, a artystka zauważa, że to w młodości częściej spoglądamy w stronę chmur i czujemy się, jakbyśmy stąpali w obłokach. Może gdyby nie nazywała się Patti Smith, o wiele mniej osób sięgnęłoby po starannie wydany tomik krótkich poetyckich impresji. A tak - zwabieni magią sławnego artystowskiego nazwiska - mają szansę zatrzymać się w pędzie i przeżyć coś podczas lektury, która uspokaja zmuszając do zastanowienia się nad chwilę, do retrospekcji wspomnień z dzieciństwa. I nie wartościuje ich. Po prostu płynie niepostrzeżenie, jak samo życie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?