Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park Planty - naturalny salon koncertowy czeka na kreatywnych białostoczan

Jerzy Doroszkiewicz [email protected]
Organizatorzy festiwalu Up To Date chyba najpełniej wykorzystują możliwości jakie stwarza główny ciąg komunikacyjny białostockich Plant. Nienachalnie ingerują w przestrzeń i potrafią niesamowite wrażenia wizualne połączyć z muzyką, po jaką wielu mieszkańców nigdy by nawet nie sięgnęło.
Organizatorzy festiwalu Up To Date chyba najpełniej wykorzystują możliwości jakie stwarza główny ciąg komunikacyjny białostockich Plant. Nienachalnie ingerują w przestrzeń i potrafią niesamowite wrażenia wizualne połączyć z muzyką, po jaką wielu mieszkańców nigdy by nawet nie sięgnęło. Jerzy Doroszkiewicz
Ten park wraz z całym założeniem rozsławia Białystok. Wbrew pozorom, i wznoszonym z zapałem obiektom, to jeden z najpiękniejszych kulturalnych salonów miasta.

Branicki to miał klawe życie. Nie dość, że mieszkał w pałacu, kazał wybudować sobie teatr, a w pobliskich zaroślach mógł niemal wypuszczać się na łowy. Za jego czasów życie kulturalne, oczywiście elit, kwitło. Były tańce, muzyka i premiery. Wieki minęły od czasów panowania hetmana, a Białystok wciąż ma kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego salonu koncertowego. Szczególnie latem.

Lepiej już było

To oczywiście nie do końca prawda. Po odzyskaniu niepodległości, a i wcześniej, w mieście roiło się od teatrzyków, kin, były letnie muszle koncertowe. Kultura stała się nieco łatwiej dostępna i pewnie każdy, kto był w stanie zdobyć parę groszy, mógł znaleźć lokal na miarę nie tylko swoich możliwości, ale i aspiracji.

No i przed II wojną światową, w miejscu osuszonego stawu, przytomni obywatele wspólnym niejako wysiłkiem wznieśli do dziś imponujący bryłą i funkcjonalnością Dom Ludowy im. Józefa Piłsudskiego, w czasach realnego socjalizmu nazwany Teatrem Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki. Wnętrze to zacne, przesycone wspomnieniami i wyjątkowo funkcjonalne. Oprócz mniej lub bardziej udanych spektakli teatralnych wyśmienicie udają się tu koncerty, a i wybory wszelakich miss (nawet tych najbardziej efektownych - koszulek nocnych) wypadają z klasą.

Jednak to przestrzeń zamknięta. Podobnie jak świetna akustycznie filharmonia przy ul. Podleśnej i rozliczne mniejsze i większe sale i aule koncertowo, można by rzec, wielozadaniowe. Ach, jest też lodowisko. W każdym z tych miejsc coś grano, coś wystawiano, ale z racji zamknięcia i różnych dodatkowych funkcji, trudno by stały się salonem.

Takim salonem w zamierzeniach i pomysłodawcy gmachu i chyba aktualnego zarządu województwa jest oczywiście gmach opery. Wszak tam marszałek wręczał swoje nagrody, ale jak już wiemy w budynku przy Odeskiej bez nagłośnienia niewiele słychać, a wiele koncertów rockowych zwyczajnie nie pasuje do tego miejsca. Salonem też niekoniecznie być musi, skoro gości kulturystów lub pingpongistów.

Od 2009 roku odnowiony Rynek Kościuszki okolony schodami stał się jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc plenerowych. Tu z reguły udają się większe koncerty, a jeśli organizator - jak w przypadku Podlaskiej Oktawy Kultur - zapewni ławeczki, to i pozornie niszowa muzyka potrafi na długie godziny zatrzymać w centrum białostoczan. I to często tych wykluczonych, których nie stać na bilety do opery czy amfiteatru, ale chcieliby przysiąść i przez kilka godzin pobyć z innymi ludźmi i przeżyć coś dla ducha. Jednak kiedy ławeczek zabraknie nawet tak szczytna idea jak koncert dla tolerancji może zamienić się bardziej w paradę sił porządkowych niż widowisko integrujące mieszkańców.

Planty jako letnie remedium

I tu możemy wrócić do czasów Branickiego, dwudziestolecia międzywojennego, czy wreszcie wyklinanego, szczególnie przez osoby obdarzone wybiórczą pamięcią, realnego socjalizmu. Przecież otoczenie naszej unikalnej w skali kraju fontanny nawet na początku lat 70., choć w cieniu pomnika sowieckiego sołdata-oswobodziciela, pełniło takie funkcje. To tu pojawiały się stragany z książkami. Tak, były kiedyś kiermasze książek i długaśne kolejki po słowo drukowane, nawet za przyzwoleniem cenzury. Zanim Centralne Dożynki wymusiły budowę terenów wystawowych przy Kawaleryjskiej, to w fontannie cumowały łódki i kajaki, a w okolicznych krzakach można było - częściej niż w sklepach - zobaczyć polskie namioty, marzenie mieszkańców innych demoludów.

Trudno się zatem dziwić, że po likwidacji wspomnianego postumentu i rewitalizacji założenia schodów, zyskaliśmy świetne miejsce koncertowe. To przecież tu występowały wielkie gwiazdy podczas Dni Białegostoku, tu odbył się jeden z koncertów w ramach akcji Motoserce, tu z niedalekiego Zwierzyńca, kiedyś ulubionego letniego salonu koncertowego białostoczan, przeniosło się nawet Święto Kultury Białoruskiej. Tu też grają orkiestry i występują gwiazdy opery i operetki, kiedy prezydent miasta wręcza swoje nagrody artystyczne. W 2011 roku uświetnił je również pokaz mody - w scenografii o wiele piękniejszej niż zamknięty przed przypadkowymi widzami tandetny namiot rozstawiony na pięknym placu przed Teatrem Dramatycznym, który gościł imprezę modową mającą jakoby przedstawiać pozytywny wizerunek miasta.

Można było zatem przewidzieć, że prędzej czy później kreatywni twórcy Up To Date wyjdą do mieszkańców właśnie tu. I dziś wyszukiwarki Google o wiele częściej znajdują odpowiedź na słowa "ambient park" niż "Fashionable East". Tym bardziej w tym roku także warto 15 sierpnia odwiedzić najpiękniejszy salon koncertowy miasta.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny