W Warszawie od godziny 8 w piątek trwały wznowione rozmowy - jak określają je związkowcy - ostatniej szansy ze stroną rządową. Tymczasem w Białymstoku prezes okręgu podlaskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego Andrzej Gryguć wystąpił na specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej przez członkinie podlaskich struktur Partii Razem.
- Płace, które tak dzisiaj artykułujemy, doszły już do przysłowiowego dna. A godność zawodu nauczycielskiego została mocno niestety nadszarpnięta. Trudno dzisiaj zachęcić kogokolwiek do pracy w oświacie jeżeli płaca się zaczyna na poziomie płacy minimalnej. To wierzchołek góry lodowej. Najistotniejsza jest sprawa finansowania oświaty w systemie polskim. Dzisiaj wiemy, że samorządy w wielu wypadkach nie mają środków na dalsze dokładanie - powiedział Andrzej Gryguć.
Podkreśla, że manifestacji i protestów w ciągu ostatnich lat związek zorganizował kilkanaście, ale spotkały się z lekceważeniem ze strony rządu. - Opowiadanie dziś o tym, że my podnosimy głos to kolejny test niewiarygodności ze strony rządu - dodał Gryguć.
Strajk nauczycieli w Białymstoku 2019. Co może zrobić rodzic w czasie strajku nauczycieli?
Nauczyciele są zdeterminowani, żeby w poniedziałek 8 kwietnia rozpocząć bezterminowy strajk. W Białymstoku przyłączenie się do strajku zadeklarowało blisko 88 procent nauczycieli i pracowników oświaty. W Podlaskiem 71 procent szkół i placówek złożyło taką deklarację.
Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych w wyniku rozmów z rządem zeszły z głównego żądania 1000 złotych podwyżki do wynagrodzeń zasadniczych. Zamiast tego związkowcy zaproponowali podwyżkę w wysokości 30 procent pensji z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 roku oraz uwolnienie dodatku stażowego ponad ustawowy limit określony na 20 procent. Później zaproponowano podwyżkę rozłożoną na dwie tury: 15 procent od 1 stycznia oraz 15 procent od 1 września.
- Pracownik źle opłacany jest pracownikiem niewydolnym. On będzie myślał przede wszystkim o tym, jak będzie wiązał koniec z końcem - dodał w piątek Andrzej Gryguć. - Dotychczasowa postawa strony rządowej nie napawa nas żadnym optymizmem. My nie dążymy do strajku za wszelką cenę. Jesteśmy zdeterminowani tym, że przez półtora miesiąca rząd w ogóle nie prowadził z nami rozmów, opowiadając tylko, że winni są ci, którzy wcześniej rządzili.
Dodał, że pakiet, który proponuje wicepremier Beata Szydło, jest - jego zdaniem - pakietem czysto politycznym. - To ironia losu, jeżeli strona rządowa teraz wraca do takiej kwestii jak na przykład skrócenie awansu zawodowego dla stażysty do 9 miesięcy. Przecież tak było, więc po co było to demontować, żeby teraz do tego wracać? Pojawia się też nośna informacja, że nauczyciel stażysta będzie dostawał 1000 złotych zasiłku na zagospodarowanie. Ale trzeba powiedzieć, że ten rząd ten zasiłek już zabrał. Rząd daje to, co już raz odebrał.
- Warto przeprowadzić taki test, aby zająć uwagę 30 dzieci przez 45 minut, jednocześnie nie doprowadzając do żadnych ryzykownych sytuacji i biorąc pełną odpowiedzialność za to, co się z tymi dziećmi w trakcie tych 45 minut dzieje. Jestem przekonana, że większość osób, które są przeciwne temu protestowi, by sobie nie poradziła z tym zadaniem. To zawód niezwykle trudny, na nauczycieli spada ogromna odpowiedzialność. Oczywiste jest, aby tego rodzaju praca musi być godnie opłacana. Wyrażamy pełną solidarność - stwierdziła Katarzyna Rosińska z Partii Razem.
Piątkowe rozmowy spełzły na niczym. Prezes ZNP Sławomir Broniarz powiedział po ich zakończeniu, że nie ma powodów, by odwołać strajk. Możliwe jest wznowienie rozmów z rządem w niedzielę wczesnym wieczorem.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
