Choć mówi się że każda passa ma kiedyś swój koniec, to jednak w przypadku Stali nie powinna się ona zakończyć w minioną sobotę. Beniaminek z Zambrowa był do ogrania, ale stalowowolskiej drużynie przytrafił się słabszy mecz.
NIKOGO NIE LEKCEWAŻĄ
Nasi potrafili pokonać wcześniej innych beniaminków, Stal Mielec i Legionovię Legionowo, ale stało się tak na stadionie w Stalowej Woli. W obecnym sezonie nasz zespół słabo radzi sobie na wyjazdach, zdobył w trzech meczach tylko jeden punkt, remisując ze Zniczem w Pruszkowie 2:2, a przegrywając oprócz meczu w Łomży także z Motorem w Lublinie 0:4.
- Rozmawialiśmy razem z Pawłem Wtorkiem z zawodnikami i nikogo nie zlekceważyliśmy, do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo - mówi Artur Lebioda, drugi trener Stali. - Ja nawet nie patrzę na tabelę który zespół jakie miejsce zajmuje. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i tego się trzymamy, nie patrzymy co będzie za kilka miesięcy czy za pół roku, ale na to co za kilka dni, do następnego meczu. Z Olimpią próbowaliśmy atakować skrzydłami, ale nie wyszło, szkoda bo rywal był w naszym zasięgu.
TO BYŁ ZIMNY PRYSZNIC
Lebioda uważa że nie ma co jednak rozdzierać szat, tylko wziąć się do pracy i spróbować zrehabilitować się w oczach kibiców w kolejnym meczu. W sobotę Stal zmierzy się u siebie z Pelikanem Łowicz.
- Trzeba jak najszybciej ocknąć się, zapomnieć o przegranej z Olimpią i skoncentrować się już na najbliższym meczu u siebie - uważa szkoleniowiec Stali. - Może zimny prysznic był nam potrzebny, ostatni mecz pokazał nam ile nam jeszcze brakuje i w jakim miejscu jesteśmy. Szkoda tylko naszych kibiców, bo są z nami na dobre i na złe, przyjechali też na mecz do Łomży, my walczyliśmy do samego końca, ale nie wyszło. Na wyjazdach na razie wypadamy słabiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?