Szpital Psychiatryczny im. Stanisława Deresza w Choroszczy obchodzi w tym roku 90. rocznicę istnienia. To największa w regionie placówka lecząca osoby cierpiące na zaburzenia i choroby psychiczne oraz uzależnione od alkoholu. Szpital przetrwał wiele zawirowań, ale wygląda na to, że pandemia może okazać się jedną z największych prób.
Niegasnące ognisko
We wrześniu w placówce wybuchło ognisko koronawirusa, którego szpital do dziś nie może wygasić. Z czasem rozprzestrzeniło się na miejscowy dom pomocy społecznej i to w dużej mierze przyczyniło się do umieszczenia powiatu białostockiego w czerwonej strefie na mapie zakażeń.
Burmistrz Choroszczy ma koronawirusa! Urząd miasta i ośrodek pomocy społecznej zamknięte!
Pojawiły się pytania o to, czy szpital zastosował wystarczające zabezpieczenia, aby uniknąć dalszych zakażeń.
Ewa Zgiet, dyrektor szpitala, musiała tłumaczyć się przed Rzecznikiem Praw Obywatelskich z działań podjętych w ramach epidemii. Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur działający przy Rzeczniku zwrócił się do szpitala o obszerne wyjaśnienie w tej sprawie.
Także białostocki sanepid wysłał pismo z prośbą o wytłumaczenie, w jaki sposób szpital zapobiegał rozwojowi sytuacji.
Dyrekcja w odpowiedzi do RPO zapewniała, że w szpitalu wprowadzono liczne zarządzenia i procedury wewnętrzne mające na celu zapobieganie zakażeniom w zakładzie. Podkreślała, że pracownicy mają zapewnione środki ochrony indywidualnej, a w jednostce nie brakuje personelu do opieki nad pacjentami.
Koronawirus w Choroszczy w DPS Trzy dęby. To już drugie ognisko w mieście!
Według raportu białostockiego sanepidu, 9 października w szpitalu odnotowano łącznie 76 zakażeń wśród personelu i 49 wśród pacjentów. Tymczasem dyrekcja szpitala poinformowała w poniedziałek (12 października), że zakażonych jest 31 osób z personelu medycznego i 46 pacjentów - u większości chorych zakażenie przebiega bezobjawowo, tylko nieliczne przypadki zakażonych osób wykazują objawy charakterystyczne dla COVID-19.
- Od kilku dni nie występuje wzrost zakażeń w szpitalu jedynie pojedyncze przypadki zakażenia. Szpital jest na etapie wygaszania ogniska. Spośród 17 oddziałów funkcjonujących w Szpitalu do 4 oddziałów są wstrzymane przyjęcia: Oddział neurologiczny, Oddział psychosomatyczny, Oddział leczenia ostrych zaburzeń psychicznych, Oddział psychogeriatryczny - podkreśla w korespondencji do redakcji Ewa Zgiet, dyrektor Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy.
Jednak tak duża liczba pozytywnych wyników testów u pracowników niepokoi sanepid, ale ten na razie nie będzie kontrolował szpitala bezpośrednio. Nie jest wykluczone, że zrobi to w przyszłości.
- Teraz panuje tam duże ognisko i nie możemy wysyłać do szpitala naszych pracowników, gdyż nie chcemy ich narażać – mówi Urszula Połowianiuk, zastępca państwowego powiatowego inspektora sanitarnego w Białymstoku.
Widmo finansowej zapaści
Panoszące się ognisko koronawirusa nie tylko zmusiło dyrekcję do tłumaczenia, jak wywiązuje się z zadania zapobieżenia epidemicznej sytuacji, ale stało się również przyczyną kłopotów finansowych.
- W ostatnim miesiącu zauważyliśmy znaczny spadek liczby pacjentów, co za tym idzie spadek przychodów – mówi Ewa Zgiet, dyrektor szpitala w Choroszczy.
W szpitalu przebywa około 550 pacjentów, podczas gdy zwykle ich liczba sięga przeciętnie 800-900.
Dyrekcja twierdzi zaś, że wydatki rosną - głównie na zakup dużej ilości środków higieny i ochrony indywidualnej, które stały się niezbędne, gdy w szpitalu wybuchło ognisko koronawirusa. Według szpitala, sytuacja załamała się, gdy przestała obowiązywać specustawa covidowa, która wprowadziła zasadę finansowania 1/12 kontraktu bez względu na wykonanie.
Jak przyznaje Ewa Zgiet, ustawa dała „chwilę oddechu” świadczeniodawcom, którzy w czasie pandemii doświadczyli nagłego spadku zgłaszających się do nich pacjentów.
- Teraz w zasadzie powróciliśmy do rzeczywistości prawnej sprzed pandemii, a rzeczywistość faktyczna jest zupełnie inna – podkreśla dyrektor placówki w Choroszczy.
Związkowcy chcą ratować szpital
Działacze związkowi związani ze szpitalem w Choroszczy chcą interwencji parlamentarzystów w sprawie finansowania placówki. Dlatego 5 października Podlaska Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, NZZ Solidarność oraz Związek Zawodowy Salowych i Sanitariuszy wystosowali apel, w którym nakreślają sytuację szpitala i wnioskują o naprawę sytuacji.
- Wnioskujemy o podniesienie aktualnych wycen świadczeń w psychiatrii, które uwzględniałyby realia pandemii – mówi Eugeniusz Muszyc, przewodniczący podlaskiej FZZPOZ. – Ponadto chcemy, aby szpital został na rok zwolniony z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne odprowadzanych do ZUS.
Związkowcy chcą też powrotu do systemu finansowania szpitala, który przewidywała specustawa covidowa.
- Niepokoimy się sytuacją szpitala w Choroszczy, ale i całej psychiatrii – podkreśla Eugeniusz Muszyc. – Apelowaliśmy do Ministerstwa Zdrowia i NFZ, mówiliśmy o naszych problemach, ale do tej pory nie ma odzewu. Nasz apel jest łagodny. Nie żądamy więcej, ale mówimy: dajcie nam to, co zostało wcześniej zagwarantowane.
Władze i parlamentarzyści analizują problem
Spośród parlamentarzystów, do których wystosowany został apel, jedynie dwóch odpowiedziało i wyraziło poparcie – europoseł Krzysztof Jurgiel oraz senator Marek Komorowski. Teraz związkowcy czekają na to, aby za słowami poszły czyny.
O apelu wiedzą też władze województwa podlaskiego.
- Apel związkowców wpłynął do wojewody podlaskiego, który podjął temat podczas sobotniej (3 października) wideokonferencji ze starostami – informuje Kamila Ausztol z biura wojewody podlaskiego. - Problem został również zasygnalizowany Ministerstwu Zdrowia i Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego. Z zapowiedzi dyrektora Podlaskiego Oddziału NFZ wynikało, że zostaną wprowadzone modyfikacje w rozliczeniach szpitala w Choroszczy.
Także marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki został powiadomiony o apelu związkowców.
- W tej chwili analizujemy sytuację szpitala w Choroszczy i ustosunkujemy się do sprawy po weekendzie – mówi Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik prasowy wojewody.
Psychiatria „kopciuszkiem” służby zdrowia?
Polska psychiatria od lat jest niedofinansowana, jednak to w 2019 roku nastąpił szczególny spadek nakładów na świadczenia psychiatryczne. W 2018 roku świadczenia te były finansowane na poziomie 766 158 781,79 zł w skali kraju, a w 2019 roku na poziomie 699 640 514,26 zł.
Ministerstwo Zdrowia zapowiada wzrost nakładów na psychiatrię. Chce położyć szczególny nacisk na leczenie dzieci i młodzieży.
- Nie ma jakiejkolwiek polityki w kwestii psychiatrii – narzeka Eugeniusz Muszyc. – Wszystko zmierza w jednym kierunku. Mieliśmy znakomicie prowadzoną psychiatrię dziecięcą, ale musiała zostać zlikwidowana, bo nie było na to pieniędzy. Jeśli nic się nie zmieni, to podobny los może czekać cały szpital.
Koronawirus – nowe objawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?