Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan na "Nieznanym Borze"

(mart)
Po raz pierwszy zobaczyłem z odległości 5 metrów żubra, który na tym podwórku po prostu sobie bytował - wspomina Włodzimiezr Cimoszewicz
Po raz pierwszy zobaczyłem z odległości 5 metrów żubra, który na tym podwórku po prostu sobie bytował - wspomina Włodzimiezr Cimoszewicz
Po raz kolejny w ciągu ostatnich lat powrócił temat leśniczówki " Nieznany Bór" dzierżawionej przez byłego premiera i marszałka sejmu Włodzimierza Cimoszewicza.

Wybudowana w 1925 roku na terenie Puszczy Białowieskiej od bardzo dawna nie była remontowana. Na przestrzeni lat pełniła różne funkcje. Do końca 1999 r. dzierżawiona była przez białostocki oddział Związku Polskich Artystów Plastyków Sztuka Użytkowa.

W roku 2001 wydzierżawił ją od Nadleśnictwa Hajnówka Włodzimierz Cimoszewicz. Od tamtego czasu jak bumerang powraca temat tej głośnej dzierżawy. Ostatnio media podały informacje o szokująco niskim czynszu, jaki płaci były marszałek Sejmu. Porównano tę sumę z ceną noclegu w Białowieży. Nie wiadomo jednak, jaki hotel czy kwatera oferuje pokoje po 300 zł za dobę.

- 405 zł czynszu, to jak na warunki Hajnówki całkiem spora suma - mówi Grzegorz Bielecki, nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka. - To wcale nie jest "taki najniższy czynsz", a jeden z wyższych, nie odbiega od cen hajnowskich. Przykładowa miesięczna opłata w Spółdzielni Mieszkaniowej za mieszkanie w bloku (62 m kwadr.) ze wszystkimi wygodami, to 370-390 zł.

Początkowo najemca płacił około 100 złotych, potem w okresie dzierżawy czynsz podniesiony został do 405 zł i, co ciekawe, podwyżka ta spowodowana była między innymi faktem posiadania centralnego ogrzewania i ciepłej wody, które dzierżawca wykonał sam kosztem kilkudziesięciu tysięcy złotych. Czynsz nie obejmuje kosztów energii elektrycznej, wody i ogrzewania. Włodzimierz Cimoszewicz szacuje te koszty dodatkowe na około 2000 zł miesięcznie.

Druga podnoszona kwestia, to - czy umowa dzierżawna zawarta przez Nadleśnictwo z przez Cimoszewiczem, jest zgodna z prawem.
- Prokuratura badała tę umowę dwa razy. Drugi raz za moich czasów - mówi Grzegorz Bielecki, który jest nadleśniczym od lutego 2006 roku. - Za każdym razem okazywało się, że wszystko jest w porządku.

Z Włodzimierzem Cimoszewiczem rozmawia Marta Chmielińska

Kurier Hajnowski: Jak to się stało, że wydzierżawił Pan akurat leśniczówkę " Nieznany Bór"?

Włodzimierz Cimoszewicz: To był przypadek. Często bywałem w Puszczy z moim przyjacielem i zawsze musieliśmy zatrzymywać się w pokojach hotelowych. Pomyśleliśmy więc, aby wynająć albo kupić jakiś opuszczony dom. Przy okazji rozmowy w Nadleśnictwie powiedzieli mi, że jest szereg obiektów pustych i możliwych do wynajęcia.

Pokazano mi te miejsca. Oglądałem leśniczówkę w Łozicach, inną na skraju puszczy w okolicach Topiła i inne. Wszystkie były solidniejsze, murowane, zaopatrzone w wodę i prąd. Wszystkie wymagały remontu, ale bardziej takiego kosmetycznego. O tym, że to będzie właśnie "Nieznany Bór", zadecydowały raczej czynniki sentymentalne. Po raz pierwszy wtedy zobaczyłem z odległości 5 metrów żubra, który na tym podwórku po prostu sobie bytował. Odjeżdżając zobaczyliśmy kilka metrów od drogi leśnej stado jeleni i znowu pierwszy raz widziałem te zwierzęta z takiej odległości. To wszystko zrobiło na mnie ogromne wrażenie i właśnie zadecydowało o dzierżawie.

Dlaczego nie kupił Pan tej leśniczówki?

- Przez kilka lat od momentu gdy ją wynająłem nie było to możliwe z przyczyn prawnych. Obowiązujące wtedy przepisy Lasów Państwowych wykluczały możliwość sprzedawania nieruchomości będących tzw. enklawami leśnymi, czyli położonych w środku lasu. Te przepisy się zmieniły i dziś jest to teoretycznie możliwe, jednak gdyby Lasy Państwowe miały tę leśniczówkę sprzedawać, musiałyby ją wystawić na przetarg. Nie ukrywam, że taka perspektywa z mojego punktu widzenia byłaby dramatyczna. Łatwo sobie wyobrazić ludzi zdecydowanie bogatszych ode mnie, którzy dla fantazji postanowiliby ją kupić. Natomiast w trzy lata od wynajęcia takiej nieruchomości na tzw. cele bytowe, co wiąże się z zameldowaniem, najemca uzyskuje prawo pierwokupu. Jestem tu zameldowany od dwóch lat, w związku z czym nie występowałem do Lasów z pytaniem, czy byliby zainteresowani sprzedażą. Chętnie bym ten dom nabył, po uczciwej cenie - zakładając oczywiście, że nie musiałbym po raz drugi płacić za to, co sam zainwestowałem w ten obiekt.
Jak wyglądała leśniczówka, kiedy Pan ją wydzierżawił i jakie prace sfinansował Pan osobiście?

- Kiedy ją zobaczyłem, to był przysłowiowy obraz nędzy i rozpaczy. Budynek od wielu lat nie był remontowany. W kilku pomieszczeniach zastałem zrujnowane kuchnie węglowe, budynek był pokryty eternitem, w wielu miejscach popękanym. Pamiętam, że rosnące tam dzikie wino wyrastało w pewnym miejscu z dachu, a przez dziury w eternicie lała się woda.

Wszystko było zniszczone - stropy pozałamywane, ściany napuchnięte, okna powybijane. Kiedy pierwszy raz tam przyjechałem, pod moim jamnikiem załamała się podłoga... Nadleśnictwo zrobiło minimum tego, co właściciel odpowiedzialny za " substancję" nieruchomości zrobić powinien, czyli wyremontowało dach i doprowadziło wodę ze studni położonej kilkanaście metrów od domu. Wszystko poza tym zrobiłem sam, czyli remont kapitalny. Z oryginalnej leśniczówki pozostały ściany zewnętrzne, wszystko inne zostało wymienione. Zmieniałem nawet poziom stropów z tego względu, że były to pomieszczenia nieproporcjonalnie wysokie. Całkowicie wymieniłem ściany wewnętrzne, podłogi, wstawiłem nowe okna, drzwi, rozprowadziłem prąd i wodę, założyłem też po jakimś czasie centralne ogrzewanie. Na terenie nieruchomości jest także mały budynek " gajówka", stodoła i dawna stajnia. Wszystko to było w takim samym stanie jak leśniczówka i te obiekty też wyremontowałem. Remont przeprowadzałem przez pięć lat. Wszystko na mój koszt.

Jeśli nie kupi Pan tej nieruchomości, co Pan zrobi w roku 2022, gdy umowa dzierżawy wygaśnie?

- Tak daleko nie wybiegam myślą. W tej chwili jest to moje mieszkanie, zresztą jedyne jakie posiadam, ponieważ po wyprowadzce z Warszawy sprzedaliśmy mieszkanie, które tam mieliśmy.

Mówiąc szczerze, niewielkie ma dla mnie znaczenie to, co się z leśniczówką stanie za 15 czy 20 lat? Czy to będzie moje czy nie. Wtedy będę mniej entuzjastycznie nastawiony do przebywania w środku lasu i pewnie bardziej będzie mnie interesowało mieszkanie bliżej lekarza. Moje dzieci nie palą się do tego, aby po nas tutaj mieszkać, więc czego mam żałować Lasom Państwowym? Tego, że dostaną kiedyś obiekt, który został uratowany przed zupełnym zrujnowaniem i postoi kolejne 100 lat? Jak mówiłem, chętnie bym tę leśniczówkę kupił, choćby po to, aby skończyły się takie medialne podjazdy jak ostatnio, ale jeśli tak się nie stanie, nie będę rozpaczał.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny