Pałacyk Beckera został wzniesiony w latach 1902-05 przez Eugeniusza Beckera, niemieckiego fabrykanta, właściciela Fabryki Jedwabnych Pluszów. W pozostałościach jej zabytkowego gmachu (rozbudowanego o część współczesną), należącego po wojnie do państwowej fabryki Biruna, zlokalizowane jest Centrum Handlowe Alfa.
W pałacyku mieściły się przed laty biura Biruny. Kiedy firma JWK-Invest budowała Alfę wykorzystując do tego dawne gmachy, kupiła też zdewastowany pałacyk. A w 2009 roku budynek ten odkupił Wiktor Gryko, właściciel m.in. spółki Barter czy Promostal. Pierwotnie w pałacyku miała się mieścić nowa siedziba Barteru, ale plan się zmienił i rok później pałacyk znalazł kolejnego nabywcę - Anatola Timoszuka.
Bryła budynku nawiązuje do renesansu francuskiego. Zachowała się w nim m.in. część oryginalnych wnętrz, klatka schodowa, elewacje itd. Generalny remont był jednak konieczny. Przykładowo część okien jest nowych, a część została odrestaurowana. Cegła po piaskowaniu nabrała nowego blasku. Została wymieniona duża część dachu. Udało się przywrócić pierwotny układ lukarnom w dachu, który został uzupełniony (na wzór oryginału) łupkiem kamiennym. Strop był cały przegniły, ale wszystko zostało wymienione. Część płaskorzeźb została oczyszczona, a część odlana od nowa. Rynny zyskały miedziane obejmy. Nawet piorunochrony są miedziane czy część konstrukcji balkonu.
Inwestycja została wsparta ponad 160-tysiącami zł dotacji z budżetu miasta. Anatol Timoszuk podkreśla, że z własnego portfela wydał kilka razy tyle, ale bez wsparcia samorządu byłoby mu niezwykle trudno podołać temu ogromnemu wyzwaniu. Nie ukrywa, że ma ogromną satysfakcję z efektu, jaki udało mu się uzyskać. I chyli czoło przed firmą budowlaną Jerzego Poskrobko, specjalizującą się w takich pracach. Czy suwalskim CDM, które restaurowało i wymieniało okna.
- To szczyt profesjonalizmu! Fascynowało mnie, że można przywrócić temu obiektowi jego dawne piękno i nie bałem się, że oznacza to poddanie się nadzorowi konserwatora. Była to bardzo dobra i twórcza współpraca. Zero problemów - przyznaje z radością Anatol Timoszuk.
I podkreśla, że nie kupił pałacyku do własnych celów biznesowych. - Oczywiście to wnętrze, które będziemy za chwilę dalej odrestaurować w oparciu o wskazania konserwatora, aż się prosi o umiejscowienie w nim jakiejś klimatycznej kawiarenki czy restauracji. Ale przede wszystkim chcę, żeby było miejscem spotkań z kulturą, sztuką. Otwartym na białostockich artystów i ciekawe wydarzenia. Jasne, że trzeba będzie zarobić choćby na podatek od nieruchomości, ale nie jest on na razie tak wysoki, żeby uniemożliwiało to realizację takich właśnie, związanych z kulturą celów. Mam np. kolegę, jednego z największych kolekcjonerów lamp naftowych, który jest gotów za darmo je tu wystawiać! Aby tylko ludzie mogli je podziwiać! Takie mam marzenie i nad tymi koncepcjami teraz pracuję.
Tekst został opublikowany w wydawnictwie Strefa Biznesu, które zostało rozesłane do podlaskich przedsiębiorstw i można je kupić w regionalnych salonach Empik.
Waszym zdaniem. Czy białostoczanie znają białostocki hejnał? Czy potrafią go zanucić?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?