Ile? 28 milionów złotych? - dopytują się pacjenci, oczekujący przed gabinetami w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym. - To jakiś nonsens! Nam się przecież ciągle wmawia, że brakuje pieniędzy.
Dwa lata cierpienia
- Okrucieństwo - krótko ocenia Maria Konończuk. Czeka na wszczepienie endoprotezy biodra. Zapisała się w kolejkę pół roku temu. Do operacji zostało jeszcze 15 miesięcy. - Boli mnie strasznie. Nawet trudno sobie wyobrazić. Czy ci ludzie w funduszu nie mają serca? - żali się kobieta.
- A po co im serce? Wystarczy, że będą dobrze wykonywać swoją pracę. Przecież nie zarządzają swoimi, tylko naszymi pieniędzmi - odzywa się mężczyzna, który obok niej czeka na lekarza.
Tak już było
Tak już było
17 milionów złotych. Tyle pieniędzy w 2005 roku zaoszczędził podlaski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Sprawa wyszła na jaw dopiero w lutym, kiedy okazało się, że cała nadwyżka musi zostać zwrócona do Warszawy. Wywołała prawdziwą burzę w środowisku.
Parlamentarzyści, związkowcy i przedstawiciele środowiska medycznego zaczęli interweniować, aby zaoszczędzone pieniądze wróciły na Podlasie. Między innymi dzięki nim 17 milionów złotych odzyskaliśmy jesienią tego roku.
Taki był plan
Informacja, którą na wczorajszej konferencji prasowej podał Jacek Roleder, szef podlaskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, wstrząsnęła wszystkimi. W tym roku z leczenia zostanie 28 milionów złotych. Jest za późno, żeby je wydać. Część wróci do Warszawy. Ile?
- Około 10 milionów. Trudno teraz dokładnie szacować - mówi Jacek Roleder. Ale dodaje: - Te pieniądze powinny do nas wrócić w przyszłym roku. Będziemy się o to starać.
- Skąd się wzięły oszczędności?
Roleder: - Taki był plan finansowy na ten rok.
- Dlaczego dopiero teraz zostały wykryte?
Roleder: - Jestem szefem podlaskiego funduszu dopiero od trzech tygodni. Proszę mnie nie zmuszać, żebym oceniał swoją poprzedniczkę (Urszulę Łapińską - przyp. red.).
Z Łapińską nie udało nam się skontaktować.
Za późno
Pod względem liczby wykonywanych badań na angiografie, Podlasie zajmuje w Polsce czwarte miejsce od końca. Jeśli chodzi o liczbę wszczepianych stymulatorów serca - jesteśmy na przedostatnim miejscu. Żeby dostać się do kardiologa czy okulisty, którzy przyjmują w przyklinicznych poradniach, trzeba czekać pół roku. Pacjenci, którzy po różnych urazach wymagają natychmiastowej rehabilitacji, przechodzą prawdziwy koszmar, szukając specjalisty, który przyjmie ich wcześniej niż za miesiąc.
- Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, że fundusz ma takie oszczędności, to zlikwidowalibyśmy wszystkie kolejki. Po prostu lekarze pracowaliby na kilka zmian i przyjmowali wszystkich pacjentów - mówi Bogusław Poniatowski, dyrektor SPSK. I dodaje: - A co ja mogę zrobić teraz, pod koniec grudnia, w okresie świątecznym? Teraz jest za późno, żeby wydać zaoszczędzone pieniądze.
Wyciągnąć wnioski
Podlascy parlamentarzyści obiecują, że zaangażują się w sprawę. Chcą wyjaśnić, dlaczego podlaski NFZ już drugi raz tak bardzo pomylił się przy konstruowaniu planu finansowego. Kontroli w NFZ chcą też lekarze. Wszystko po to, żeby podobna sytuacja nie powtórzyła się za rok.
Ale Jacek Roleder rozwiewa nadzieje: - Może być podobnie. Plan finansowy na przyszły rok został sporządzony już dawno. I to na jego podstawie musieliśmy podpisać kontrakty na kolejny rok. Są podobnej wysokości, co w tym roku. Teraz chodzi o to, żeby podobnych błędów uniknąć przy opracowywaniu planu na rok 2008.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?