Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświata. Będą oszczedności. Więcej pracy, a niższa pensja

Martyna Tochwin
będzie cięższa i słabiej opłacana
będzie cięższa i słabiej opłacana Archiwum
Dziewięć intendentek ze szkół i przedszkoli w Sokółce od nowego roku szkolnego ma pracować na pół etatu. Taki pomysł ma burmistrz, który szuka oszczędności. Intendentki nie chcą się na to zgodzić. Twierdzą, że nie będą w stanie wykonać swoich obowiązków pracując tylko cztery godziny dziennie.

Komentarz: W trosce o przyszłość

Komentarz: W trosce o przyszłość

Brak logicznych argumentów można zarzucić tym, którzy wpadli na pomysł, aby szukać oszczędności w środowisku intendentek. Bo jakim cudem mają mieć mniej pracy, skoro będzie więcej dzieci? I nawet statystyczne wyliczenia burmistrza Krzysztofa Szczebiota, że za rok będzie zapaść demograficzna, nie uzasadniają cięcia etatów. Skoro mniej dzieci będzie dopiero w przyszłym roku, to dlaczego nie poczekać z redukcjami etatów do 2012 roku? Wtedy przynajmniej nikt nie zarzuciłby burmistrzowi braku życzliwości.

Martyna Tochwin

Niech burmistrz będzie człowiekiem i nie redukuje nam etatów. Niech spojrzy na sprawę z ludzką życzliwością - prosi Agnieszka Szustakiewicz, intendentka z Przedszkola nr 2 w Sokółce .

Jest jedną z dziewięciu intendentek, które od września mają pracować na pół etatu (teraz mają pełny wymiar godzin). Do ich obowiązków należy m.in. zbieranie opłat za wyżywienie, prowadzenie dokumentacji, zakupy czy składanie i odbieranie zamówień.

- Nigdy nie wykonamy swojej pracy, jako zatrudnione na pół etatu. Już teraz część dokumentacji zabieramy do domów, bo normalnie nie starcza nam na wszystko czasu - żali się pani Agnieszka.

Decyzję o redukcji etatów podjął burmistrz S Sokółki. Twierdzi, że chodzi o gospodarność.

- Trzeba oszczędzać w każdej dziedzinie, także w tej. Jeśli to możliwe, trzeba racjonalizować zatrudnienie - tłumaczy Krzysztof Szczebiot, zastępca burmistrza.

Pracy więcej, a pieniędzy mniej

Argumentów tych nie przyjmują intendentki. Zwłaszcza te z przedszkoli. W tym roku placówki przyjmą bowiem więcej dzieci, czyli będzie więcej pracy.

- Argumenty burmistrza nie są logiczne. Pracy nam nie ubywa. Będziemy musiały robić jeszcze więcej niż dotychczas, ale w krótszym czasie. To jakiś absurd - denerwuje się Jolanta Adamowicz, intendentka z Przedszkola nr 5.

Odrzuca też argument, jakoby w godzinach pracy spacerowały po mieście. - My nie chodzimy dla przyjemności. Robimy mniejsze zakupy, nosimy pieniądze do banków, rozliczenia do księgowości. Nie mamy samochodów służbowych, więc musimy chodzić - tłumaczy Agnieszka Szustakiewicz.

Dodaje, że praca na pół etatu to nie tylko niższa pensja. W razie zwolnienia intendentki nie dostaną żadnych odpraw i nie będą miały prawa do zasiłku dla bezrobotnych.

Burmistrz twierdzi jednak, że kobiety nadal będą pracować na cały etat. Jest to możliwe, np. po połączeniu zadań intendentki z pomocą kuchenną. Tak ma być w Gimnazjum nr 1. - Wymiar pracy intendentki nie zmniejszy się. Zmieni się tylko zakres czynności, bo ta pani będzie miała pół etatu w kuchni - tłumaczy Bożena Łazarewicz, dyrektorka gimnazjum.

Rozwiązania te nie podobają się kobietom. - Dla nas oznacza to, że za te same pieniądze będziemy pracować na półtora etatu. Żadna z nas nie chce pracować jako wolontariuszka, za darmo. Nie zgadzamy się, żeby tak nas wykorzystywano - twierdzą intendentki.

Na zmianę swojej decyzji, jeśli chodzi o wymiar godzin pracy intendentek, burmistrz Sokółki ma czas do końca maja. Wtedy to upływa termin składania przez dyrektorów placówek arkuszy organizacyjnych szkół i przedszkoli.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny