Motocyklowy pogrzeb Tomasza Witkusa w Pionkach. Jak żegnali go przyjaciele? (zdjęcia)

Rodzina, przyjaciele i znajomi motocykliści pożegnali w środę mieszkańca Pionek, Tomasza Witkusa. Na pogrzeb przyjechało ponad 150 motocyklistów z różnych części Polski.
- Tomek z nami już nie może pojechać. Przeżywamy to bardzo mocno, bo odszedł jeden z nas. Naszą obecnością chcieliśmy oddać hołd zmarłemu - mówi Grzesiek, motocyklista z Pionek.

Tomasz Witkus był znanym w świecie motocyklistów miłośnikiem harleyów. Propagował wiedzę o nich, uczestniczył w wielu zlotach i rajdach. W piątek 6 lipca jechał na kolejny. Niestety około godziny 17.30 w Baryczce w powiecie strzyżowskim miał wypadek. Uderzył w jeden, a potem w drugi samochód ciężarowy. W bardzo ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala w Rzeszowie. Po kilku dniach walki o życie zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Przyjaciele Tomka w ubiegłym tygodniu zorganizowali dla niego akcję zbiórki krwi. Do Pionek przyjechał autobus Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Radomiu. Tylko jednego dnia udało się zebrać ponad 51 litrów krwi. Pod wielkim wrażeniem był dyrektor RCKiK w Radomiu, Józef Waniek. - Ta krew pomoże wielu osobom. Nie tylko w szpitalach w Radomiu - mówił.

W środę w kościele Świętego Maksymiliana w Pionkach odbył się pogrzeb Tomasza Witkusa. Przyjechali na niego motocykliści z różnych części Polski. Nie tylko właściciele harleyów, ale również motocykli sportowych, typowych "ścigaczy" i crossowców. Wszyscy znali Tomka z rozmaitych zlotów i imprez motocyklowych. Kondukt żałobny przejeżdżający przez Pionki był rozciągnięty na kilkadziesiąt metrów. Jechało w nim około 150 motocykli.

- W ten sposób chcieliśmy zrobić klimat pogrzebu. Były wieńce w kształcie koła motocyklowego czy lampy motocyklowej - mówi jeden ze znajomych Tomasza Witkusa.