Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ośrodek dla cudzoziemców otworzył się

Magdalena Kuźmiuk
Magdalena Kuźmiuk
Rodzina Elviry Khamziny - jej dzieci Feride, Artur i Ilyas, zięć Amir i wnuczęta Amir i Yasmina - uciekli z Krymu przed rosyjską agresją. Porzucili swój dom nad morzem i ruszyli w poszukiwaniu lepszego życia.
Rodzina Elviry Khamziny - jej dzieci Feride, Artur i Ilyas, zięć Amir i wnuczęta Amir i Yasmina - uciekli z Krymu przed rosyjską agresją. Porzucili swój dom nad morzem i ruszyli w poszukiwaniu lepszego życia. Andrzej Zgiet
Wczoraj każdy mógł przyjść i poznać uchodźców z ośrodka dla cudzoziemców

Wyjechaliśmy z Krymu jeszcze przed referendum. Wiedzieliśmy, że trwa wojna, że będzie tylko gorzej. Jesteśmy muzułmanami, a Rosjanie nie lubią muzułmanów. Przeszkadzało to, że chodzimy do meczetu, przeszukania w naszych domach były nawet codziennie - opowiada Amir Kurtiev.

Do Polski jechali dobę. 12 godzin pociągiem, drugie tyle samochodem. On, jego żona Feride i dwoje dzieci Amir - dziś 4-letni - i Yasmina, która w czasie rodzinnej ucieczki miała tylko kilka miesięcy. Dziś ma 2,5 roku. Już w Białymstoku Amirowi i Feride urodziła się druga córeczka - Amina. Ma teraz niewiele ponad roczek.

Rodzina zajmuje skromny pokoik w ośrodku dla cudzoziemców przy I Armii Wojska Polskiego. Łóżka, stolik, łazienka. Nic specjalnego, ale oni się zadomowili. Prawna sytuacja rodzina nie jest jeszcze rozwiązania. Amir mówi, że ubiegają się o nadanie im statusu uchodźców.

Podobnie jest u jego teściowej i jej rodziny. Do Polski przyjechali razem. Elvira Khamzina mieszka z mężem Albertem w wynajmowanym mieszkaniu na terenie Białegostoku. Mąż pracuje, ona zajmuje się wychowywaniem dwóch synów, którzy z nimi mieszkają - niepełnosprawnym Arturem i Ilyasem.

- Decyzja o wyjeździe była najtrudniejsza. Ciężko było zostawić dom. Eupatoria, nasze rodzinne miasto, położone nad morzem. Ależ tam jest pięknie - Elvira wraca pamięcią do wydarzeń sprzed dwóch lat.

Na Krymie zostali ich krewni, m.in. rodzice i dwaj bracia Amira. Nie chcieli wyjeżdżać i zdania nie zmienili. Dziś rodzina widzi się tylko przez Skype.

- Na Krym nie mamy po co wracać. Jesteśmy tam cudzoziemcami. Mamy tylko ukraińskie paszporty - mówi Amir.

Amir zapewnia, że żyje im się tu dobrze i chcieliby zostać w Polsce. Czy spotykają się z wrogością ze strony białostoczan? - Nie, nic takiego się nie dzieje. Tylko jak idę z żoną ulicą, to czuję się jakbym szedł z jakąś gwiazdą filmową, bo ludzie się za nią oglądają. Ale nie odbieram tego jako coś złego - mówi.

W ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku mieszka 177 osób, większość to uchodźcy z Czeczenii. 154 osoby mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach. W ośrodku jest przedszkole dla maluszków, szkółka języka polskiego dla dzieci i dorosłych, lekarz i pielęgniarki.

Wczoraj w ośrodku był dzień otwarty. Było wesoło, kolorowo, dzieciaki biegały, a goście - bo przyjść mógł każdy - zachwalali m.in. czeczeńską i ukraińską kuchnię. Cel to wspieranie integracji cudzoziemców. Jak mówią pracownicy ośrodka, z roku na rok jest z tym coraz lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny