Skutki obfitych opadów śniegu dają się we znaki wszystkim. Stanem chodników i ulic zdenerwowani są i mieszkańcy, i służby odpowiedzialne za odśnieżanie.
- Nasza spółdzielnia od tygodnia nie zajmuje się drogami dojazdowymi do wieżowców przy ulicy Waszyngtona - zadzwonił do redakcji zdenerwowany mieszkaniec osiedla Piaski. - Brniemy w śniegu, przewracamy się my i nasze dzieci. Ani wjechać, ani wyjechać na osiedle się nie da.
Zdaniem białostoczanina jedynym rozwiązaniem jest przejazd spychacza przez zawalone śniegiem ulice.
- Pomimo że to już kwiecień, ściągamy spycharki - zapewnia Wojciech Sykała, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Piaski, do której należą bloki przy ulicy Waszyngtona.
- Od siedmiu dni na oczy spychacza nie widzieliśmy - ripostuje uparty lokator.
- Najłatwiej tak twierdzić, zamiast po prostu wziąć łopatę i swój samochód odgrzebać - też unosi się prezes Sykała. I dodaje: - Ten pan wymaga trochę za wiele. Naprawdę staramy się usuwać zalegający śnieg. Kobiety dozorczynie wstają nawet o godzinie piątej, także w święta i odśnieżają. Skierowaliśmy do tego nawet hydraulików i innych konserwatorów, odrywając ich od innych prac.
Podobnych miejsc w Białymstoku jest bardzo wiele po ostatnich opadach śniegu. Z zapowiedzi meteorologów wynika jednak, że to już ostatnie podrygi zimy. W przyszłym tygodniu mamy się z nią pożegnać ostatecznie w tym roku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?