Sprawa dotyczy czterech działek, których właściciele i współwłaściciele nie potrafili dogadać się z inwestorem, w tym przypadku z PGE Białystok. Chodzi o warunki lokalizacji na ich polach słupów energetycznych. A warunki to przede wszystkim wysokość odszkodowania. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że właściciele jednej z działek domagają się miliona euro rekompensaty. Sumy, która kilkakrotnie przekracza wartość rynkową tej ziemi.
- W takich przypadkach inwestor może zwrócić się do starosty o wydanie decyzji ograniczającej prawo do dysponowania nieruchomością - mówi Piotr Bożko, wicestarosta bielski.
I PGE z takiej możliwości skorzystała. Wobec trzech właścicieli gruntów decyzje zostały już wydane, a ostatnia czeka na podpis starosty. Po skutecznym doręczeniu inwestor będzie mógł je dołączyć do wniosku o pozwolenie na budowę. Zaraz po jego uzyskaniu ma prawo rozpocząć prace na działkach, których właściciele nie chcą zgodzić się na budowę.
- Teraz trwają prace przy pierwszym etapie budowy linii energetycznej. Obejmuje on 65 proc. zakresu całej inwestycji, na które mamy pełną dokumentację formalno- prawną - informuje Andrzej Piekarski, specjalista ds. kontaktów z mediami. - Drugi etap zaczniemy, gdy uzyskamy niezbędne zezwolenia.
Jednak prace przy pierwszym etapie budowy mogą utrudnić właściciele jednej z działek. Twierdzą bowiem, że nie wiedzieli, że przez ich pole będzie przebiegać linia energetyczna, a PGE nie zawiadomiła ich o rozpoczęciu prac. Sprawę bada bielska policja.
Policja bada sprawę
- Zostały tam wkopane podpory pod słupy, w uprawach zostały wyjeżdżone koleiny, mogła zostać uszkodzona drenacja - mówi kom. Tomasz Wyszkowski z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim. - Sprawdzimy, czy właściciel działki naprawdę nic nie wiedział o planowanej inwestycji.
Sprawdziliśmy. Właściciele działek o planowanej budowie linii wiedzieli już we wrześniu 2010 roku. Wtedy jednak działka należała do Agencji Nieruchomości Rolnych w Suwałkach, a obecni właściciele tylko ją dzierżawili. Przedstawiciele koncernu Ikea informowali też dzierżawcę o planach inwestycyjnych. Akt notarialny podpisany został pod koniec kwietnia tego roku.
Czy to możliwe, że podpisując umowę Agencja nie powiadomiła nabywców ziemi o planowanej inwestycji? Gdy powiedzieliśmy protestującym, że chcemy rozmawiać z ANR, ci stwierdzili, że nie życzą sobie, byśmy spotykali się z urzędnikami. Tłumaczyli też, że nie ma potrzeby, byśmy o sprawie pisali.
- Budowa tej linii w znacznym stopniu poprawi infrastrukturę energetyczną powiatu i da możliwość
dalszego rozwoju i pozyskiwania nowych inwestorów - uważa Piotr Bożko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?