- W pierwszej chwili człowiek sobie myśli, że chcą mnie w ten sposób odfajkować. Ja jestem jednak daleki od takiego myślenia - powiedział nto Sojka po próbie, podczas której "wręczono" mu statuetkę.
Artysta obecny na polskiej scenie od początku lat 70. przypomniał, że kiedyś otrzymał już Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski od Lecha Kaczyńskiego.
- Byłem wtedy skonfundowany i zastanawiałem się czy go przyjąć - przyznał artysta dodając, że w sytuacjach trudnych zawsze dzwoni do mamy. - Wtedy zapytałem, czy wypada. Ona mi na to: Synu, to jest odznaczenie od narodu. To ucięło wszelkie dyskusje - powiedział Sojka, który w piątek pojawi się na scenie w konkursie SuperJedynek w kategorii SuperArtysta, mierząc się z Kasią Kowalską.
- Konkurowanie z ludźmi młodszymi to dla mnie żadna ujma. Ja takie konkursy przyjmuję jako lekkie przerysowanie rozrywkowe. Złe emocje nie mogą przeszkodzić dobru, jakim jest piękno i spotkani ludzie, którzy śpiewają piosenki - wyjaśnił.
Na scenie Soyka pojawił się wczoraj z Januszem "Yaniną" Iwańskim, z którym na początku lat 90. święcił największe triumfy.
Czy to oznacza, że jest szansa na reaktywowanie legendarnego duetu?
- Takie rzeczy nie wracają, można tylko pójść dalej. My spotykamy się dalej, ale tamta, duetowa formuła została całkowicie skonsumowana - uciął dywagacje Stanisław Sojka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?