Jeszcze do niedawna każda pacjentka była poddawana radykalnej operacji. - Pacjentkom z rakiem sromu trzeba było usunąć guz z szerokimi marginesami, czasami nawet cały srom oraz węzły chłonne najbliższe guzowi, czyli pachwinowo-udowe - mówi dr Beata Maćkowiak-Matejczyk, ordynatorka Oddziału Onkologii Ginekologicznej Białostockiego Centrum Onkologii, wojewódzka konsultantka ds. ginekologii onkologicznej. Niestety, operacja usunięcia węzłów pachwinowo-udowych niesie za sobą w przyszłości duże powikłania. - To przede wszystkim obrzęki kończyny lub obu kończyn ze słoniowacizną, co znacznie pogarsza jakość życia - mówi dr Beata Maćkowiak-Matejczyk.
Na szczęście od kilku lat lekarze z Białostockiego Centrum Onkologii szkolili się w nowocześniejszych metodach.
- Standardy światowe mówią o tym, by najpierw usunąć węzeł chłonny, tak zwany wartownik. Wartownik jest to pierwsza stacja spływu chłonki z guza - mówi dr Maćkowiak-Matejczyk. Jeżeli w węźle wartowniczym nie ma przerzutów, pacjentka ma szansę uniknięcia radykalnej operacji.
Lekarze z BCO uczyli się, jak wykryć te węzły wartownicze.
- Istotną rzeczą jest znalezienie tego węzła. Najprostszą jet znakowanie go kolorowym znacznikiem. My podajemy radioznaczniki, czyli pierwiastki o działaniu promieniotwórczym.
Na początku, przez kilka lat wykorzystywali tę metodę przy operacjach radykalnych. Dzięki temu sposobowi lokalizacji mieli pewność, że wycięli wartownika.
Teraz już starają się operować oszczędzająco. Takie operacje lekarze z BCO - jako jedyni w regionie - wykonują już je standardowo. Oczywiście, jeśli pozwala na to stan zdrowia pacjentki. Jeśli guz jest mały i jeśli podczas operacji przekonają się, że chłonka z guza nie przedostała się poza węzeł wartowniczy.
Takich operacji w tym roku wykonano już 11. Ostatnią - w środę.
- Pierwiastek, jaki stosujemy, to techned. Podajemy go pacjentkom dzień przed zabiegiem. Następnie jest wykonywana linfoscyntegrafia, czyli badanie, w którym widzimy, jak się układają węzły chłonne i węzeł wartownik. Operujemy kolejnego dnia. W trakcie operacji poszukujemy tego węzła specjalnym detektorem promieniowania. Następnie oceniamy węzeł wartownik. Jeżeli nie ma w nim zmian przerzutowych, to możemy odstąpić od radykalnej operacji. Pacjentka jest łagodniej potraktowana, a efekt leczenia jest ten sam - opowiada dr Beata Maćkowiak-Matejczyk.
Teraz pacjentkę czeka jeszcze radioterapia.
Rak sromu jest nowotworem dość rzadko występującym. - W skali kraju to około 500 zachorowań rocznie. W naszym województwie 16-18 pacjentek z rakiem sromu zgłoszonych do rejestru nowotworów. Gros tych pacjentek jest leczonych u nas - mówi dr Maćkowiak-Matejczyk.
Jak dodaje, to nowotwór, który niegdyś dotyczył tylko starszych pacjentek. Teraz chorują coraz młodsze. Operowana w środę pani ma zaledwie 62 lata. - To nowotwór, który rozwija się bądź na podłożu infekcji wirusowych, bądź na podłożu zmian dystroficznych w obrębie sromu. Dlatego tak ważne, by nie bagatelizować żadnych dolegliwości w obrębie sromu - dodaje.
- Te zmiany rosną szybko. Dlatego tak ważne jest, by wykryć je we wczesnym stadium - dodaje dr Rafał Kisielewski z BCO, który również uczestniczył w środowej operacji.