Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opał dla potrzebujących został skradziony. Urzędnicy umywają ręce

Tomasz Mikulicz
Po leżącym tu jeszcze w piątek drewnie pozostały tylko pnie.
Po leżącym tu jeszcze w piątek drewnie pozostały tylko pnie. Anatol Chomicz
Robotnicy zostawili drewno w rowie. Ludzie podjeżdżali samochodami i je zabierali. Odpowiedzialni za zostawienie opału bez dozoru podobno zapłacą karę. Nie zmienia to jednak faktu, że biedni nie mają czym palić w piecu.

Ze skradzionego chleba jeszcze nikomu nieba w życiu nie przybyło. Ci, którzy zrobili to, by zaoszczędzić, czy się wzbogacić dokonali zbrodni na biednych ludziach - mówi ojciec Edward Konkol ze Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie Droga.

Chodzi o drewno, które w weekend leżało w rowie obok ulicy Ciołkowskiego (niedaleko skrzyżowania z ul. Mickiewicza).

- Robotnicy wycinali drzewa w piątek. Pod koniec dnia zabrali narzędzia i sobie poszli. W sobotę wieczorem widziałem, jak ludzie podjeżdżali tam samochodami osobowymi i pakowali drewno do bagażników. Nie mogę pojąć, dlaczego nikt tego wszystkiego nie pilnował - zastanawia się Czytelnik, który zaalarmował nas o sprawie.

Dowiedzieliśmy się, że drewno miało trafić do podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku. - Szkoda, że go nie dostaliśmy. No, chyba, że zostało zabrane przez ludzi, którzy również są w ciężkiej sytuacji - mówi Kazimierz Kuczek, wicedyrektor MOPR-u.
Wątpliwości nie ma za to ojciec Edward Konkol, którego stowarzyszenie organizuje co roku zbiórki drewna. - Ci, którzy faktycznie potrzebowaliby pomocy, mogli zwrócić się do nas, czy do MOPR-u. A tak - ich sumienia są obciążone kradzieżą. Żeby odkupić swoje winy, ludzie ci powinni dać jałmużnę na rzecz ubogich - twierdzi duchowny.

Wycinka była prowadzona na zlecenie magistratu. Janusz Ostrowski, szef Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich nie poczuwa się do odpowiedzialności.

- Drewno zostało pozostawione przez firmę, która jest wykonawcą prac. Jeśli zniknęło, wykonawca zapłaci karę - twierdzi.

Z perspektywy rodziny, która zimą nie ma czym palić w piecu, bo pieniędzy brakuje nawet na jedzenie, takie tłumaczenie jest mało satysfakcjonujące. Skoro więc urzędnicy nie potrafią upilnować rowu przy jednej z ruchliwszych ulic w mieście, może powinni zaraz po wycince przekazać drewno np. stowarzyszeniu Droga. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Mimo że było to praktykowane przez lata, teraz miasto nie ma do tego prawa.

- Dostaliśmy opinię radcy prawnego, z której wynika, że nie możemy tego robić, bo stowarzyszenie ojca Konkola bierze udział w konkursach na miejskie granty - podkreśla Janusz Ostrowski.

Wolontariusze Drogi dostarczyli tej zimy opał dla 543 rodzin. W akcji brali udział białostoczanie, którzy przesyłali na rzecz stowarzyszenia datki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny