Onkolodzy - fałszerze wystawiali recepty na leki dla zmarłych pacjentów. Usłyszeli wyrok

- Oskarżeni są winni popełnienia zarzucanych im czynów - uznał sędzia Piotr Markowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Dlatego Tomaszowi M., Annie T. i Elżbiecie D. wymierzył kary po sześć miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata. A także dla każdego po dwa tysiące złotych grzywny. To jednak nie wszystko. Zgodnie z wolą sądu, oskarżeni lekarze będą musieli zwrócić Narodowemu Funduszowi Zdrowia blisko 19 tysięcy złotych.

Zarzuty prokuratury wobec onkologów dotyczyły 1998 i 1999 roku. Tomasz M., Anna T. oraz Elżbieta D. bez wiedzy pacjentów wypisywali recepty na drogie leki wspomagające walkę z nowotworami. Jednak nie wręczali ich chorym, a sami realizowali recepty w jednej z aptek na białostockim osiedlu Antoniuk. Większość recept oskarżeni wystawiali na nazwiska inwalidów wojennych lub wojskowych, którym przysługiwały bezpłatne leki.

Śledztwo było wynikiem kontroli, jaką w połowie 1999 roku przeprowadziła ówczesna Podlaska Regionalna Kasa Chorych. Skontrolowała wówczas wybrane białostockie apteki, a także Białostocki Ośrodek Onkologiczny, gdzie wtedy pracowali oskarżeni lekarze.

Okazało się m.in., że niektóre recepty wystawiane były już po śmierci pacjentów. Pojawiały się na nich nazwiska osób, które nigdy nie były hospitalizowane w ośrodku. Nieraz brakowało pieczątek, nie zgadzały się podpisy lekarzy.

Oskarżeni onkolodzy nie przyznawali się. W sądzie wyjaśniali tylko, że zdarzało im się w ramach koleżeńskiej przysługi wypisywać recepty kolegom z pracy, którzy np. nie mieli przy sobie swojej pieczątki. Ale dla pieniędzy recept nigdy nie fałszowali.

Wyrok nie jest prawomocny.