Rok temu Olimpia Zambrów prowadzona wówczas przez Wiesława Jancewicza po emocjonującym meczu przegrała w finale regionalnego Pucharu Polski z Turem Bielsk Podlaski. Mimo, że decydujące o triumfie spotkanie rozgrywane było na boisku przeciwników, to zambrowianie byli stawiani w roli zdecydowanych faworytów. Nadzieje na wywalczenie pierwszego w dziejach klubu trofeum prysły jak mydlana bańka, bowiem skończyło się porażką 3:4 po dogrywce. To w dużej mierze zadecydowało o tym, że pracę w Olimpii stracił Jancewicz.
CZYTAJ: Tur Bielsk Podlaski wywalczył regionalny Puchar Polski [ZDJĘCIA, WIDEO]
Mija dwanaście miesięcy i zambrowianie - już pod wodzą Tomasza Kulhawika - ponownie staną przed szansą na wygranie regionalnego Pucharu Polski. W drodze do finału tych rozgrywek Olimpia wyeliminowała lidera czwartej ligi - KS Wasilków, zwyciężając 1:0 po golu w 85. minucie Kamila Zalewskiego.
- Wiedzieliśmy, że Wasilków nie będzie łatwym przeciwnikiem, ale naszym największym problemem w tym meczu było boisko. Jesteśmy drużyną, która chce grać w piłkę, ale te warunki nie za bardzo pozwalały na budowanie akcji po ziemi. Wiadomo, że zdecydowanie łatwiej jest bronić się niż atakować i Wasilków chciał to wykorzystać. Byliśmy przygotowani, że rywale będą szukali takiej gry, aczkolwiek nie spodziewaliśmy się, że będą bronili tak nisko. Po golu Kamila w końcówce meczu spadł mi duży kamień z serca - ocenia Kulhawik.
Rzeczywiście, gospodarze nie muszą wstydzić się za swój występ, gdyż przez znaczną część spotkania byli dla trzecioligowa równorzędnym przeciwnikiem. Przy większym szczęściu mogli nawet pokusić się o zdobycie bramki, przedłużając swoje szanse na awans.
- Bardzo się cieszymy, że dotarliśmy na taki szczebel, gdyż dawno nas tu nie było. Jest mały niedosyt, aczkolwiek z ostatecznego wyniku możemy być zadowoleni - mówi trener wasilkowian Artur Woroniecki. - Cieszy mnie to, że postawiliśmy bardzo trudne warunki Olimpii. Mieliśmy pomysł na ten mecz, zagraliśmy w układzie 4-3-3 i naprawdę dobrze to funkcjonowało. Wykreowaliśmy pięć sytuacji podbramkowych, co z takim przeciwnikiem, jest wynikiem całkiem niezłym. Niestety, brakowało nam wykończenia. Pocieszające jest to, że pomysł na to spotkanie się sprawdził, zawodnicy stanęli na wysokości zadania i realizowali założenia. Bramka dla Olimpii padła w końcówce, gdy brakowało nam już sił i zmienników - dodaje.
ZOBACZ TEŻ: Tomasz Kulhawik: Byłbym tchórzem, gdybym nie przyjął oferty
Trzeba podkreślić fantastyczną atmosferę, jaką stworzyli przy okazji tego meczu kibice z Wasilkowa. Piłkarze i trenerzy najbardziej żałowali właśnie sympatyków, którzy nie doczekali się prezentu w postaci występu ich zespołu w finale regionalnego Pucharu Polski.
- Kibice są z nami od zawsze. Cieszy mnie, że bez względu na wyniki, zawsze nas wspierają i pomagają. Dla takich ludzi się gra w piłkę nożną - dziękował Woroniecki.
W wielkim finale na Stadionie Miejskim Olimpia Zambrów zmierzy się z wiceliderem czwartej ligi - Warmią Grajewo.
- Mam nadzieję, że występ w finale nas nie sparaliżuje, tylko doda więcej energii i werwy. Przed meczem Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk trener Piotr Stokowiec słusznie zauważył, że finały są po to, by je wygrywać. Dlatego nie ma dla nas znaczenia, z kim zagramy na stadionie miejskim. Na pewno będzie to wielkie przeżycie dla wszystkich chłopaków, bo każdy z nich marzył, aby tam zagrać. Myślę, że nie tylko umiejętności piłkarskie, ale również podejście emocjonalne będzie w tym meczu kluczowe - kończy Kulhawik.
Gdzie są złoci juniorzy Jagi? Prawie osiem lat po triumfie
Rozbudowa kompleksu sortowo-rekreacyjnego w Białobrzegach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?