- W tych pracach jest trochę nadrealizmu i sporo humoru – powiedziała nam Elżbieta Muszyńska. Przyszła do opery na wernisaż białostockiego plastyka Roberta Kempistego. Bo chociaż zna wielu białostockich plastyków, nigdy o nim nie słyszała.
– Stawiamy sobie za cel odkrywanie perełek, które się ukryły gdzieś w Białymstoku i mam nadzieję, że ta wystawa jest tego przykładem – mówił podczas wernisażu Adam Obuchowicz z Fundacji X. To on wspólnie z operą doprowadził do otwarcia wystawy prac Kempistego. Przyznał, że przekonanie plastyka do pokazania się w Białymstoku trwało kilka miesięcy. – To była droga przez mękę – śmiał się Obuchowicz.
– Bo jestem uparty jak osioł – tłumaczył się Kempisty.
„Porannemu” wyjaśnił, że posługiwał się i akwarelami, i farbami olejnymi, i rysunkiem sepią na szarym papierze. Jego najciekawsze rysunki satyryczne są właściwie monochromatyczne.
– To kwestia temperamentu, nie celu – mówi plastyk. I wyjaśnia taką kolorystyczną ascezę analogią do dobrej poezji śpiewanej czy klasycznej piosenki literackiej. Ci najwięksi występowali na scenie w czarnych ubiorach, widoczna była tylko oświetlona twarz, żeby skupić się na przekazie. Uważam, że im prostsze środki wyrazu, tym lepiej eksponują treść – mówi Kempisty.
Jego spojrzenie na ludzkość jest satyryczne, ale jakby zgorzkniałe.
– Nie mylmy rysunku gazetowego, ilustracji aktualnego kawału, z satyrą – podkreśla Kempisty. – I to mieści się w konwencji satyry, kiedy można się nie tylko roześmiać od ucha do ucha ale i zastanowić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?