Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OiFP. Opera i Filharmonia Podlaska przeszła audyt. Wielkich uchybień nie ma

Andzrej Zgiet
Opera i Filharmonia Podlaska przy ul. Odeskiej to najnowocześniejszy gmach w Polsce.
Opera i Filharmonia Podlaska przy ul. Odeskiej to najnowocześniejszy gmach w Polsce. Andzrej Zgiet
Opera i Filharmonia Podlaska przy ul. Odeskiej działa dobrze. Trzeba tylko bardziej dbać o wydawanie publicznych pieniędzy. Taki jest główny wniosek z tajnego audytu przeprowadzonego przez urząd marszałkowski.

Kontrolę na wniosek radnych przeprowadzili urzędnicy marszałka województwa podlaskiego. Sprawdzili realizację trzech spektakli "Straszny Dwór", musicalu "Korczak" oraz bajki muzycznej "Jaś i Małgosia". Zbadali przychody i wydatki związane z tymi przedsięwzięciami.

I aż dziwi fakt, że oficjalnie urzędnicy nie chcieli nam tego dokumentu udostępnić, bo wynika z niego, że kontrolerzy wielkich zaniedbań nie znaleźli. Nikt nie stracił stanowiska, nie było zawiadomienia do prokuratury. Najważniejsze pokontrolne zalecenie to bardziej racjonalne wydawanie publicznych pieniędzy, sporządzanie precyzyjnych umów i wyciąganie konsekwencji w sytuacji, gdy nie są dotrzymywane zobowiązania.

- Wszystkie zalecenia zawarte w sprawozdaniu z przeprowadzonego audytu wewnętrznego są na bieżąco wdrażane przez Operę i Filharmonię Podlaska. Nie ma żadnych negatywnych konsekwencje - zapewnia Damian Tanajewski, zastępca dyrektora opery.

Audytorzy dokładnie wyliczyli ile pieniędzy i na co poszło w ubiegłym roku przy realizacji trzech spektakli.

Na przygotowanie opery Straszny Dwór wydano około 2,8 mln zł. Dekoracja kosztowała ponad milion złotych.

Na zakup obuwia wydano 258 tys. zł, na kostiumy 510 tys. zł. reżyser zarobił 50 tys. zł, scenograf 60 tys. zł.

Na sprzedaży biletów od października do grudnia 2012 opera zarobiła ponad 318 tys. zł.
Około 1,3 mln zł kosztowało przygotowanie spektaklu muzycznego "Korczak". Tu koszt dekoracji wyniósł 326 tys. zł. Na kostiumy poszło 250 tys. zł, na rekwizyty około 60 tys. zł. Na biletach w ciągu trzech miesięcy opera zarobiła ponad 275 tys. zł.

Najtańsza była bajka "Jaś i Małgosia". Koszty to niecałe 120 tys. zł. Na dekorację poszło 29 tys. zł, na honoraria ponad 78 tys. zł.

Audytorzy marszałka nie analizowali poszczególnych kwot, tylko je wyszczególnili.

- Opera to trudny temat. Wiadomo, że instytucje kultury trzeba wspierać finansowo, jednak trzeba zastanowić się nad skalą tych dotacji - uważa radny sejmiku Marek Komorowski z PiS.

- Można uznać, że jest trochę za drogo - przyznaje również Jacek Piorunek, członek zarządu odpowiedzialny za kulturę. - Przekonuje mnie jednak argument, że część kupionych rzeczy zostanie wykorzystanych później.

Potwierdzają to przedstawiciele opery.

- Dekoracje i rekwizyty zakupione do produkcji własnych naszej placówki będą wykorzystane w kolejnych realizacjach - zapewnia Dorota Sawicka, rzecznik OiFP. - Będą one tworzyć bazę rekwizytów i dekoracji. Rozpoczynając działalność w ubiegłym roku opera nie miała nic: ani dekoracji, ani rekwizytów, ani strojów.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny