Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OiFP. Gigantyczny żyrandol wraca na widownię opery przy Odeskiej. A z nim słynny Upiór

Jerzy Doroszkiewicz
Upiór w operze to wielki przebój w świecie musicali
Upiór w operze to wielki przebój w świecie musicali Wojciech Wojtkielewicz
Damian Aleksander i Paulina Janczak staną na dużej scenie opery przy Odeskiej już w najbliższą sobotę. Na afisz powraca numer jeden światowego musicalu.

Ta historia rozpala widzów od 1910 roku, kiedy we Francji Gaston Leroux rozpoczął publikowanie w odcinkach powieści „Upiór opery”. Chodziło oczywiście o gmach w Paryżu, ówczesnym kulturalnym sercu świata. Czytelników gazet ekscytowała utrzymana w klimacie grozy historia miłości tytułowego upiora do sopranistki Christine.

Zobacz:

OiFP. Upiór w operze - premiera 24 maja (zdjęcia)

76 lat później, po wielu filmowych adaptacjach, z tematem zmierzył się król musicali – Andrew Lloyd Webber. Miał zaledwie 22 lata, kiedy napisał muzykę do „Jesus Christ Superstar”, dobiegał trzydziestki, kiedy panie płakały w teatrach przy jego melodiach opiewających życie Evity Peron, dziesięć lat później stworzył dzieło swojego życia – „Upiora w operze”.
Ta klasyczna już dziś historia w sferze tekstowej została przyswojona Polakom przez niezrównanego Daniela Wyszogrodzkiego. Wybitny tłumacz nadał tekstowi lekkości, wiernie trzymając się ducha oryginału.

Sama opowieść nie jest zbyt skomplikowana. Autor mruga do widza okiem umieszczając zakryty przed oczami widzów artefakt na siedzeniu o numerze 666. Szybko odsłoni się oczom widzów, a ci bardziej świadomi będą wyczekiwali kulminacji. Wszak wiadomo – strzelba z pierwszego aktu musi kiedyś wypalić. Zanim to nastąpi, podczas próby na pewną primadonnę spadnie kurtyna, a obrażoną stanem technicznym sceny śpiewaczkę zastąpi młoda tancereczka Christine. Kiedy okaże się, że umie śpiewać, dostanie wsparcie od tajemniczego „ducha opery”. Oczywiście, jak to w świecie oper i musicali bywa, wybuch płomiennego uczucia jest nieunikniony, a że miłość to będzie raczej trudna, tym bardziej muzyka będzie oddawała rozterki bohaterów. Muzyka mistrzowska, świetnie skomponowana, zaaranżowana i brzmiąca na żywo z kanału dla orkiestry. Dostarczająca nie dających się zastąpić żadną płytą ani filmem emocji.

Upiór w operze znów w Białymstoku

Mistrzowską produkcję najpierw podziwiała publiczność warszawskiej Romy, od kilku lat musical z powodzeniem ściąga tłumy fanów z całego kraju, Białorusi Litwy i Ukrainy właśnie do gmachu przy ul. Odeskiej.

Białostockie widowisko to wierna kopia realizacji z Teatru Muzycznego Roma. W głównych rolach występują gwiazdy z warszawskiej sceny, grają także białostoccy artyści, chór i orkiestra naszej opery. Białostocka wersja różni się od warszawskiej większym składem muzyków, a także prawdziwymi organami, które zastąpiły elektroniczny instrument.

Wierność licencji wymaga także pokazania na scenie częstych zmian zaprojektowanej przez Pawła Dobrzyckiego scenografii. Będą oczywiście potężne schody, gabinet dyrektora, teatr w teatrze, cmentarz czy podziemia opery. I najbardziej efektowny – gigantyczny żyrandol. Opera uprzedza, że w widowisku pojawiają się efekty pirotechniczne – świetlne i hukowe, zatem dzieci poniżej piątego roku życia nie będą wpuszczane na widownię.

W pierwszym po przerwie spektaklu, już w sobotę, 7 kwietnia, rolę upiora zaśpiewa Damian Aleksander, Christine będzie kreować Paulina Janczak. W niedzielę Aleksandra zastąpi Tomasz Steciuk.

A już za tydzień - drugi zlot fanów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny