Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OiFP. Fundacja Oikonomos. Joanna Troc wyreżyserowała "Nikt nie może być numerem" (zdjęcia, wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
OiFP. Nikt nie może być numerem
OiFP. Nikt nie może być numerem Jerzy Doroszkiewicz
Fundacja Oikonomos zorganizowała premierę spektaklu "Nikt nie może być numerem" opowiadającego o życiu Marii Skobcowej, zwanej Matką Marią z ulicy Lourmel - zakonnicy, która zginęła bo ratowała Żydów. Przedstawienie wyreżyserowała Joanna Troc.

Joanna Troc, szefowa Teatru Czrevo, od lat pracuje z młodzieżą, by zaszczepić w niej nie tylko miłość do teatru, ale opowiadać o sprawach ważnych, nieznanych, uniwersalnych. Bo czyż bardziej uniwersalną opowieścią może być ta o poświęceniu swojego życia innym? Biednym, bezdomnym, wreszcie prześladowanym tylko za to, że urodzili się Żydami w okupowanej przez Niemców Francji?

Dziesięcioro młodych ludzi skupionych w grupie teatralnej działającej przy Fundacji Oikonomos z pasją zagrało kilkanaście scenek ukazujących ważne momenty z życia świętej Cerkwi prawosławnej. Ale świętą nie została od razu. Szybko wyszła za mąż, pisała wiersze, po rewolucji lutowej związała się z eserowcami, ówczesnymi rosyjskimi radykalnymi terrorystami. Po rewolucji październikowej działała w podziemiu, trafiła do więzienia za bolszewizm, by wyjść drugi raz za mąż za Kozaka, który będąc wśród kontrrewolucjonistów ją sądził.

Kiedy wyjechali z dziećmi do Paryża, klepali nędzę. Była aktywnym członkiem Rosyjskiego Studenckiego Ruchu Chrześcijańskiego, by wreszcie zdecydować się o złożeniu ślubów zakonnych. Uruchomiła w Paryżu schronisko i jadłodajnię dla bezdomnych i bezrobotnych. Sama dostarczała żywność, obchodząc paryskich kupców i hurtowników. Z powodu zaangażowania w pracę często opuszczała modlitwy i nabożeństwa, co było powodem kontrowersji. Kiedy Niemcy zajęli Paryż, zaangażowała się w pomoc Żydom, współpracując z francuskim ruchem oporu. W końcu trafiła do obozu koncentracyjnego, gdzie zginęła w komorze gazowej.

Jak w godzinę pokazać tak skomplikowany życiorys? Joanna Troc zdecydowała się na scenki - flesze pamięci, na przemian pokazując sekwencje niezwykle dynamiczne i przepełnione mistycyzmem. Wszystko zaczyna się od symbolicznie pokazanej rewolucji, która przeradza się w wojnę domową. Trup ściele się gęsto, bogaci Rosjanie decydują się na emigrację.

W Paryżu Rosjanki mogą tylko obierać kartofle, dawni arystokraci zostać tragarzami. Reżyserka zajmuje całą scenę symultanicznie inscenizując pracę kobiet i mężczyzn. I jak to na emigracji bywa - o spory i kłótnie łatwo. Ale jest ktoś, kto jednoczy Rosjan. Maria Skobcowa najpierw chce przekonywać Rosjan do współdziałania. Odrzucona, demonstracyjnie myje podłogę - chce służyć innym mimo pogardy? Kiedy wstąpi do klasztoru, w niezwykle pomysłowy sposób widzowie poznają jej pracę. Scena teatralna zamienia się w salę kinową! Jeszcze ciekawiej wypada pozornie nieciekawy film drogi, wyświetlany w postaci wąskiego paska gdzieś nad sceną. Dopiero kiedy dowiadujemy się, że podczas podróży z metropolitą, mniszka dowiedziała się, że jej Cerkwią są przestrzenie za oknem - obraz nabiera mocy. Będą też figury geometryczne bliskie religijnym symbolom, a wszystko to zmontował Jakub Sobczak – absolwent Liceum Plastycznego w Supraślu, a obecnie student roku dyplomowego Projektowania Graficznego w Toruniu.

Młodzi ludzie z zapałem recytują wyimki z biografii Matki Marii, zaś Joanna Troc co i rusz stara się urozmaicić przestrzeń sceny. Scena niezrozumienia działalności Matki Marii, nieprzestrzegania postu, zaniedbywania nabożeństw może się kojarzyć z Ostatnią Wieczerzą, niezwykle ciekawie wprowadza motyw okupacji, kiedy Niemiec początkowo porusza się w paryskiej przestrzeni jak szczenię we mgle. Kiedy okrzepnie - wszyscy będą musieli założyć rękawiczki, by nie brudząc sobie rąk zmontować prysznic. Kto zna strukturę komór gazowych, mających udawać prysznice, domyśla się tragicznego finału spektaklu. A młodzież wspaniale, na głosy, żegna świętą cerkiewnym śpiewem.

Oczywiście nie można wymagać od każdej z młodych osób perfekcyjnej dykcji czy wzorowej impostacji - nie o to w "Nikt nie może być numerem" chodzi. Chodzi o przypomnienie postaci, która postanowiła służyć innym - bezinteresownie, bez ortodoksyjnego zaślepienia kanonami wiary. O opowieść osobie, która angażowała się, by żaden bezdomny czy ubogi, w rejestrach pomocy społecznej nie był numerem i by nie stał się nim w obozie zagłady, Nawet za cenę wytatuowania własnego numeru obozowego i oddania za innych i za wiarę prawosławną życia. O przypomnienie postaci, która w chrześcijańskim świecie może być uniwersalnym wzorem postępowania.

Kolejny bezpłatny spektakl 6 listopada, o godz. 18, w sali kameralnej Opery i Filharmonii Podlaskiej przy Odeskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny