Postulaty pielęgniarek
- Chcemy, aby ustawa covidowa, która przyznaje medykom 100% dodatku do pensji, została w końcu opublikowana. Cały czas pracujemy z pacjentami covidowymi, w naprawdę ciężkich warunkach, a nie mamy za to ani złotówki dodatku – mówi Agnieszka Olchin, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim.
Kolejnym punktem zapalnym jest gwarancja wypłaty tzw. „zembalowego”, czyli 1200 zł dodatku, który kilka lat temu został przyznany pielęgniarkom.
- „Zembalowe” jest przedłużane co pół roku i ciągle martwimy się, czy ono zostanie nam przyznane i w jakiej formie – przyznaje Agnieszka Olchin. - Chcemy, aby było ono znaczone do kontraktów z pielęgniarkami, a boimy się, że wejdzie do puli ogólnej. I wtedy istnieje ryzyko, że pracodawcy nie przyznają go nam. Bo szpitale mają długi i w takiej sytuacji każda złotówka jest na wagę złota dla dyrektorów.
Pielęgniarki sprzeciwiają się też poszerzaniu kompetencji opiekunów medycznych. W ich opinii może to doprowadzić do deprecjacji zawodu.
- Aby wykonywać ten zawód, trzeba przejść gruntowne szkolenie. Tego nie da się załatwić kilkutygodniowym przyuczeniem – komentuje szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim.
Według Agnieszki Olchin sytuacja pielęgniarek w Polsce jeszcze nigdy nie była tak zła.
- To, co się teraz dzieje jest niepojęte. Pracuję 30 lat i jeszcze nie doświadczyłam takiego szargania naszego zawodu.
Bolączki pielęgniarek
Według Agnieszki Olchin w województwie podlaskim problemem jest przede wszystkim mała liczba pielęgniarek. Wiele z nich to kobiety powyżej 50 roku życia. Inną bolączką jest ciągła rotacja: często jest tak, że gdy pielęgniarka idzie do pracy, to nie wie, na jakim oddziale będzie pracowała.
Kobiety narzekają też na przekierowania do innych placówek, gdzie pojawiają się problemy kadrowe.
- To niezrozumiałe, że deleguje się pielęgniarki z innych szpitali do miejsc, gdzie pracujące tam pielęgniarki deklarują, że mogą wziąć nadgodziny. Po co to robić? – pyta Agnieszka Olchin. – Poza tym najczęściej decyzje o delegacjach doręczane są nam w sobotę, abyśmy nie miały czasu odwołać się. I już w poniedziałek trzeba się stawić w nowym miejscu pracy.
Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w województwie podlaskim przyznaje, że jak na razie delegacje nie zdarzają się często, ale obawia się, że może to się zmienić, gdy otwarty zostanie szpital tymczasowy.
- Obawiam się, że wojewoda będzie zmuszony do kolejnych przekierowań z innych placówek, bo za takie pieniądze, jakie oferowane są za pracę w szpitalu tymczasowym, to raczej żadna pielęgniarka nie zgodzi się pracować dobrowolnie – przewiduje Agnieszka Olchin. - Tylko problem w tym, że wszędzie są braki. Kołdra jest za krótka.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?